-Dziękuję-uśmiechnęła się do niego
Desmodor wyszedł z pomieszczenia zostawiając ją samą
~~~~
Kilka dni później Clarissa całkowicie odzyskała siły jednak Władca troszczył się o to by nie przemęczała się. Dziewczyna mogła już swobodnie poruszać się po zamku, jednak pozwolenia na pracę nie dostała. W tajemnicy przed Desem jednak często szła do szpitalnego skrzydła i pomagał w czym się tylko dało.
-Clary..mogłabyś przynieść z ogrodu troszkę ziół?-zapytała pewnego razu jej koleżanka
-Oczywiście..
Nefilim z radością przeniosła się do ogrodu by nazbierać potrzebnych składników.
Gdy koszyk wypełniony był już całym naręczem ziół jakaś mała biała kuleczka wybiegła z krzaków nieopodal. Clary z uśmiechem popatrzyła na kociaka, który z uniesionym ogonem biegł by już o chwili ocierać się o nogi dziewczyny.
-Hej mały...skąd ty tutaj się wziąłeś?-odniosła kociaka
Zaciekawiony malec przechylił główkę i zamiauczał cichutko. Wyglądała tak uroczo i zabawnie, że nie miała serca go tu zostawiać jednak niepewna reakcji władcy odłożyła kota i uzbierawszy resztę ziół zawróciła ku platformie. Mała przybłęda nie odstępowała jej na krok.
Uzdrowicielka zaśmiała się tylko i znów podniosła białego malca
-No już dobrze słodziaku..wezmę cię ze sobą.
Gdy wróciła do zamku i odniosła koszyk postanowiła pójść prosić Desmodora o zatrzymanie pupila z którym bardzo się już polubiła.
Władca przebywał w swojej komnacie do której cicho się wślizgnęła.
-Des..-powiedziała cicho, a on spojrzał na nią-patrz co znalazłam w ogrodzie..Mogę go zatrzymać
Mężczyzna spojrzał na zwierzaka
-Nie...-westchnął tylko
-No ale proszę.. on nie będzie zawadzał no zgódź się!-jęknęła cicho
Kotek zamiauczał, wyskoczył jej z rąk i usadowił się na kolanach demona patrząc na niego niebieskimi oczami.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz