-Hm...chciałabym cię uderzyć, sądzę jednak, że nie wypada mi brudzić sobie rąk takim ścierwem-powiedziała ostro
Malthael zaśmiał się
-No już widzę coraz lepiej...A teraz ściągaj te obcasy...
W tym momencie weszła Lilith w towarzystwie Rakanotha, a gdy wychodzili Clarissa płacząc usiadła na stojącym nieopodal krześle.
-Clarisso mamy już mało czasu, musimy wrócić do nauki.
-Nie chcę-rzuciła oschło
Otarła oczy gdy po kilku minutach demon w końcu przekonał ją do dalszej
nauki <oczywiście bez butów>. Ciągłe uwagi zmusiły ją do
słuchania swego nauczyciela. Bardzo bolało ją odejście siostry i
myślała, że gdy tylko spotka ukochanego nakrzyczy na niego, lecz w jej
głowie zaczął rodzić się troszkę podlejszy plan, z którego zapewne
Malthael ucieszyłby się. W końcu jego nauki coś dały, nauczyła skrywać
się wstyd i przybierać obojętnego wyrazu twarzy niezależnie od uczuć
panujących w jej sercu.
-Skup się wreszcie! Ciągle mnie depczesz-warknął wściekły Malti
-Przepraszam...obiecuję, że postaram się już nie popełniać błędów
-Co mi o twoich obietnicach-westchnął ciężko
Zaczęli dalszą naukę.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz