- Chętnie pokazałbym ci więcej ale powoli kończy nam się czas. - powiedział demon całując jej dłoń.
Zarumieniła się lekko i uśmiechnęła słodko.
- Czy to wszystko zaraz zniknie.
- Można tak powiedzieć. To Muspelheim, kraina ognia i mrocznej magii. Nic nie jest pewne.
- To smutne. - wyszeptała.
Pociągnął ją do wielkiego, oszklonego budynku. Wewnątrz panowały raczej tropikalne warunki. Światło sączące się z magicznych ogników zalewało wszystko przyjemną łuną. Ogród zaś był olbrzymi. Nie mogła dostrzec jego końca.
- Nie wiedziałam, że cokolwiek tu rośnie. - wyszeptała.
- A no. To pomysł byłego władcy.
- Dużo o nim mówisz. Kim był?
Malheur spochmurniał i zaczął z nią iść do pobliskiej ławeczki. Z tyłu ktoś zasadził piękne, białe róże. Ta część należała do Clarissy, przyszłej królowej. Nie sądził jednak aby miała mu to za złe.
- On i tak już nie istnieje. Teoretycznie.
Zmarszczyła brwi.
- Był dla ciebie kimś ważnym?
- Był moim przyjacielem, jeśli dobrze rozumiem to słowo.- powiedział niepewnie.
- Co się z nim stało?
- Pomogłem go zgładzić. - uśmiechnął się z przekąsem. - No, dość już tej paplaniny. Muszę dotrzymać słowa. - wstał i klasnął w dłonie.
Przyciągnął do siebie dziewczynę i owiała ich czarna mgła. Po chwili znaleźli się miejscu ich pierwszego spotkania.Malthael pocałował ją w czoło.
- Miło się z tobą spędza czas księżniczko. - puścił jej oko. - Jestem pewien, że jeszcze się spotkamy. Ale wtedy na pewno wylądujesz w moim lochu.
<Rosalie? xD Ale nie TERAZ bo musi nieco po demolować pałac xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz