-Dziękuję-wyszeptała cicho z pochyloną głową.
Przestraszony kociak udrapnął ją lekko więc odstawiła go na ziemię bo wiedziała, że pobiegnie do szpitala. Stała tak przez jednym z braci Desmodora nie wiedząc co powiedzieć i jak się zachować.
-Jak masz na imię?-spytał nagle Władca
-Clarissa...-spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła.
Prawdę powiedziawszy nie wiedziała jak potraktuje to mężczyzna. Wiedziała też, że niektórzy nie życzą sobie takich gestów ze strony służby. Bo tym tutaj była. Uzdrowicielka to służba dla ludzi Władcy.
-A powiesz mi może czego chciał od ciebie Malthael?
-Oh..to nic wielkiego.. Pytał kim jestem dla kogoś...jednak przestraszyłam się i nie wiedziałam o co mu chodziło...
Z jednego z zakrętów wyłoniła się jedna z pielęgniarek
-Clary! Tu jesteś... Potrzebujemy twojej pomocy.. mogłabyś..?-spytała zobaczywszy jednego z władców -Jak byś mogła...to czekamy-młoda pomocnica wycofała się szybko
Nefilim spojrzała na twarz rozmówcy
-Panie.. jestem potrzebna w szpitalu.. Czy mogłabym iść i zobaczyć co się dzieje
Władca skinął głową
-W końcu taka twoja praca
Osiemnastolatka obdarzyła go uśmiechem ponownie.
-Jeszcze raz dziękuję za pomoc-ukłoniła się lekko po czym odwróciwszy się obiegła do szpitala
(Rakanoth?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz