Dante westchnął i szturchnął palenisko.
- No dobra do rzeczy nimfo. Kto chce cię zabić?
Dziewczyna spojrzała z przestrachem.
- Nie bój się. Nie damy cię skrzywdzić. - powiedział Krigar wyciągając do niej niepewnie rękę.
Spojrzała spłoszona i odeszła kawałek.
- Nic nie zrobicie. Nie dacie rady. - szeptała.
Blask ogniska odbijał się od jej włosów, oczu i delikatnego ciała. Przykucnęła w bezpiecznej odległości.
- Nie zrzędź kobieto. Jesteśmy wojownikami Helados. Potrafimy walczyć. Ale nie czytamy w myślach. My nie. - powiedział z dziwnym uśmieszkiem.
Znał pewnego maga który to potrafił. Mógłby się teraz na coś przydać dla odmiany. Selene zadrżała i oplotła się rękami.
- To nie ma sensu. Musicie odejść... - nie dokończyła gdyż Dante jej przerwał.
- Już to mówiłaś. Przejdź w końcu do rzeczy!
- Dante! Nie widzisz, że jest przestraszona? Boi się, a my jesteśmy prawdopodobnie jedynymi istotami z którymi może porozmawiać.
Wstał i ostrożnie podszedł do niej. Tym razem nie uciekła.
- Musisz nam pozwolić sobie pomóc. Nie zmusimy cię do tego, ale ucieczka nie jest rozwiązaniem. Co z tego, że odejdziemy? Ty nadal pozostaniesz pod władzą tego kogoś. Naprawdę chcesz do końca życia być niewolnicą? Przecież ta istota cię zmusza. Grozi ci. Kto wie czy kiedy już nie wypełni jakiegoś zadania, zabije cię i wszystkich innych. Zniszczy ten las. Nie możesz na to pozwolić. - powiedział ze spokojem.
Spojrzała na niego jak przestraszone zwierzątko.
- Nie wiem...
- Pokaż nam tego potwora a zaraz zniknie z twojego życia. - mruknął Dante, ostrząc miecz.
<Selene? ;3 W razie czego z odsieczą przyjdzie Asmi ^o^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz