.

.
.
.

niedziela, 21 grudnia 2014

Od Desmodora - Cd. Clarissy

Vanessa słysząc to wyznanie aż się zachłysnęła. No tego się nie spodziewała! Nie wiedziała, że tak łatwo uda się ja podpuścić. Była nieostrożna, wręcz idealna dla niej. Uśmiechnęła się uroczo.
- Ale to.. - zaczęła niepewnie.
Clarissa zarumieniła się i opuściła głowę.
- Wiem, trudne. - powiedziała niepewnie.
- Nie to chciałam powiedzieć. - odparła natychmiast dziewczyna.
Z trudem panowała nad emocjami. Nie mogła zrozumieć co taka dziewczyna jak Clarissa sobie wyobrażała! Przecież to obłęd! Nie była nawet z rodziny szlacheckiej!
- Raczej niestosowne i... smutne. - powiedziała, siląc się na delikatny ton.
Clarissa spojrzała zaskoczona.
- Ja... nie chcę aby miał przeze mnie kłopoty.
Vanessa zaśmiała się cicho.
- No na to chyba już nieco za późno?
Uzdrowicielka nerwowo związywała zioła w pęczki.
- Nie wiedziałam, że to taki problem. - powiedziała unikając jej wzroku.
Vanessa z trudem utrzymała powagę.
- Żartujesz?! Ślinisz się do Władcy naszej Krainy! To JEST problem. Jeśli okażesz się za słaba, lub tak jak w tym przypadku, brzydka, słaba, niemajętna, bez pozycji... - wyliczała czując okrutną satysfakcję z pogłębiającego się wyrazu bólu na twarzy uzdrowicielki.
- Dość. - powiedziała ostro Clary. - Nie chce tego słuchać.
Prychnęła rozbawiona.
- No to masz problem. Przyzwyczaj się. Będziesz słyszała podobne słowa co chwilę.
Drzwi się otworzyły i do komnaty wszedł Desmodor. Spojrzał groźnie na Vanessę.
- Co tu robisz? Miałaś sprzątać.
- Nie jestem służącą. - odparła unosząc wyżej głowę.
To był błąd. Błysnęło zaklęcie a uczennica pisnęło cicho. Jej usta zniknęły zastąpione drobnym, połyskującym znaczkiem.
- Zapamiętaj Vanesso, nikt nie będzie do mnie mówił tym tonem. A teraz wynoś się i posprzątał bałagan który zrobiłaś.
Dziewczyna wstała z iskierkami wściekłości w oczach. Wyminęła Desmodora i jeszcze musiała się ukłonić w drzwiach. Władca spojrzał na uzdrowicielkę i usiadł z jękiem obok.
- Wybacz, że to widziałaś. Vanessa bywa nieznośna.

<Clarissa? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz