Florana została niezbyt delikatnie wepchnięta do ładnie urządzonej komnaty. Spojrzała groźnie na wojowników, ale wyszło raczej żałośnie. Gdy zamknęły się drzwi westchnęła smutno. Rozejrzała po pomieszczeniu. Nie było okien ale kominek dawał jakieś szanse. Podeszła do niego, drżąc. Obserwowała buzujące płomienie. Tędy nie wyjdzie, nawet gdyby mogła jeszcze latać.
- No pięknie. - westchnęła siadając na skraju fotela.
Była wyczerpana. Skrzydła bolały niesamowicie i drżały, postrzępione na końcach. Zaschnięta krew nadawała im makabrycznego wyglądu. Ręce i nogi nie wyglądały lepiej, a delikatna sukienka zrobiona z piór i kwiatków była w strzępach. Wróżka skrzywiła się wiedząc jak okropnie musi wyglądać.
- Wiem, że zawsze mogło być gorzej, ale... teraz też jest źle. - powiedziała łamiącym się głosikiem.
Pomyślała, że mogłaby staranować drzwi albo ścianę smoczym krzykiem, ale nie miała dość sił nawet na wstanie z fotela. Zagłębiła się w nim bardziej, niknąc w czerwonym materiale. Było tak przyjemnie, ciepło i cicho, że wpatrzona w płomienie zasnęła. Nie obudziła się nawet gdy ktoś otworzył drzwi. Demon wszedł pewnym krokiem i z początku rozejrzał się po kątach, szukając dziewczyny. Zapewne podejrzewał, że zamieniła się w małego motyla i ukryła w szczelinach. Dopiero po chwili dostrzegł drobny kształt skulony w fotelu.
- No proszę. - wyszeptał idąc cicho.
Usiadł na przystawionym fotelu i zapewne zastanawiał czy ją obudzić. Wyglądała na wyjątkowo zmęczoną. Ciągła ucieczka i stawianie czoła różnym przeciwnościom wyczerpały drobną wróżkę. Zapewne rzadko mogła spać przy ciepłym ognisku.
Florana jakby wyczuła, że ktoś się przygląda gdyż drgnęła i otworzyła ciemne, onyksowe oczy. Spojrzała zaskoczona na demona.
- Zabijesz mnie? - zapytała drżąc nieco z zimna i strachu.
<Raphael? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz