.

.
.
.

niedziela, 21 grudnia 2014

Od Malthaela - Cd. Charlotte

Malthael zwisał ze ściany pogrążony we własnych, nieco mrocznych myślach. Gdy usłyszał odległy jęk i szczęk metalu, podniósł głowę zaciekawiony.
- Witam. - powiedział radosny Raphael, zaglądając przez kraty.
Demon skrzywił się i opuścił głowę.
- Idź sobie.
- Nieee. - dotknął krat a te rozjarzyły się czerwienią i spłynęły z sykiem.
Raphael wszedł pewnym krokiem, ale gdy dotknął magicznej bariery cofnął się z sykiem.
- Co za diabelstwo?
Malthael zaśmiał się ochryple.
- Zabawne, że mają tu jakiegoś idiotę z Bractwa Światła.
- Taaa, niezmiernie. - oparł się o ścianę. - W co ty się wpakowałeś?
- Mówiłem, że lepiej bym się tu nie pokazywał.
- No jasne, ale jednak przyszedłeś.
Malheur chciał wzruszyć ramionami, ale tylko przysporzył sobie bólu.
- Odejdź.
- Dlaczego? Chcesz być pieskiem tego Lorda?
- Może...
Prychnął zdenerwowany.
- Co ty wygadujesz!
- Nie chce mi się już istnieć. Mam dość. Może nieco zmienię perspektywę. Dopóki mi się nie znudzi. - myślał głośno, z zadumą.
- Głupi pomysł.
- Ty tak sądzisz. Co właściwie tu robisz? Myślałem, że podbijasz północne rejony Krainy Lodów.
- Mmm zostałem wezwany przez naszą ulubioną wyrocznię.
Malheur skrzywił się na to.
- Nie NASZĄ. Nie chcę jej widzieć.
Oczywiście kłamał, ale ostatnio dziwnie się przy niej czuł. Zupełnie jakby jedna część nadal chciała ją więzić, podczas gdy druga wolała zostawić w spokoju.
- To masz problem bo jak tu zostaniesz, raczej jej nie unikniesz.
- Cóż, przeżyję.
- Przyszedłem cię uratować. Zobacz jak to ładnie brzmi. - pochwalił się demon.
- Taaa, niezmiernie. Ale nic za darmo? Nie chcę ratunku, sam w końcu wyjdę. Jak mi się znudzi lub sobie wszystko poukładam w głowie.

<Raphael, Charlotte? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz