Kath spojrzała na niego czule.
- Znowu ci się dostało? - Zapytała.
Chłopak spuścił wzrok, a jego radość gdzieś znikła. Wichura się nasilała, więc popedzila rumaka i ruszyli galopem. Kassadin podnosił wysoko kopyta, by nie zapaść się w śniegu, bo Kath wybrała drogę na skróty. Krigar jechał za nią, jednak słabo trzymał się w siodle.
- Jeszcze trochę - zawołała, bo wiatr zagłuszał każde słowo.
Kiwnął słabo głową. Na widoku pojawił się już piękny, niemal lodowy zamek rodzinny Silencio. Wspomnienia Kath powróciły, jednak zignorowała je.
Katharsis oddała wodze stajennemu i weszła przez główne drzwi. To samo zrobił brat. Rodzice nawet nie wiedzieli o ich przybyciu.
- Biblioteka... - Mruknęła do siebie.
<Krigar? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz