Malheur usiadł obok niej i niby przypadkiem objął.
- Wyjątkowo paskudne miejsce, nie uważasz?
Zesztywniała zaskoczona jego bliskością.
- Cóż, widziałam lepsze.
- Jak każdy. Pomęczę cię jeszcze nieco. Potańczymy. - zaczął bawić się jej palcami rysując małe kółeczka na skórze. - A potem może nawet puszczę.
- Obiecałeś...
-...że nic ci nie zrobię. - cmoknął zadowolony. - Ale na poważnie, serio cię wypuszczę. O ile nie zrobisz niczego co mnie rozzłości.
Westchnęła cichutko.
- Jak mi idzie.
- Cudnie. - mruknął muskając palcami jej kark. - Jesteś delikatna jak kwiat. Boję się, że cię zgniotę.
Zaśmiała się niepewnie.
- To pozory.
Pociągnął ją do pionu i objął tak nagle, że pisnęła zaskoczona.
- Zatańczmy.
- Nie ma muzyki.
- Co za różnica? - zapytał.
<Rosalie? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz