.

.
.
.

piątek, 19 grudnia 2014

Od Katharsis - Cd. Rakanotha

Gdy Katharsis otworzyła oczy, leżała na skórze przed kominkiem. Rana już nie bolała, dzięki zaklęciom uzdrawiacza Gdy się podniosła, okazało się, że nie ma na sobie nic, oprócz bandaży i cienkich spodenek nie sięgających nawet do połowy ud. Zaczerwieniła się i obejrzała, ale w pobliżu nie było żadnych ubrań dla kobiety. Całe szczęście, że piersi skrywał dobrze zawiązany bandaż. Leżała w pomieszczeniu medyka, który był niedaleko jej własnej komnaty. Wstała powoli i podeszła do drzwi. Uchyliła je lekko i wyjrzała. Nikogo nie było, więc postanowiła pójść szybko do komnaty.
Oczywiście pech chciał.
A może to zwykłe nieszczęście?
Jedno i drugie to to samo.
Wracając do historii, pech chciał żeby po drodze, dokładnie przed drzwiami jej pokoju, zza zakrętu pojawił się demon, który jej pomógł, rozmawiający z jej bratem. Chyba się kłócili.
W każdym razie, na widok jej stroju oboje zdębiali. Ona też zresztą stanęła, wpatrując się w nich jak głupia. Wzrok jej 'wybawiciela' powędrował wzdłuż jej ciała, zostawając troszkę dłużej na piersiach i nogach. Dziewczyna zaczerwieniła się jeszcze bardziej niż wcześniej, ale nie mogła nic zrobić. Sparaliżowana wzrokiem Rakanotha stała, nie wiedząc, czy wejść do pokoju, czy jednak postać tak jeszcze przez chwilę.
Czy ona zgłupiała?
Chyba tak.

<Chłopcy? XDD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz