-Przepraszam bardzo-powiedziała cicho Lilith-Ale..ja przybyłam tu w jako służba, a nie jako uczennica....
Asmistus spojrzał na nią
-A to ciekawe. No cóż, masz pecha bowiem od dziś będziesz uczyła się pod moim okiem
-Ale...-chciała zaprzeczyć temu
-Żadnego ale! Skoro umiesz odczytać tą księgę musisz mieć duży potencjał który zamierzam z ciebie wydobyć.
Dziewczyna jęknęła cicho bo zrozumiała, że dalsze sprzeczanie się z
Mistrzem nie ma sensu, a sądząc po jego przenikliwym spojrzeniu nie
wniosłoby pozytywnych skutków.
Nowoprzybyła odłożyła delikatnie księgę na brzeg stołu by ta nie
pobrudziła się ani nie zniszczyła. Niepewnie spojrzała na stół. Dziś to,
a jutro zaklinanie dusz..Czy to aby konieczne? Mistrz chciał uczyć
zwykłego człowieka stworzonego do usługiwania i po co mu to?
-No więc zaczniemy od tego, że wytłumaczę ci co gdzie jest i jakie są
skutki użycia różnych ziół mieszanych z najrozmaitszymi płynami.
Podstawowe mikstury są tu-mówiąc to pokazał dziewczynie obszerną księgę
obitą brązową skórą
Dziewczyna wzięła ją i zaczęła przeglądać jednak i tak i tak mało rozumiała.
<Asmi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz