Zmarszczyłam brwi, wciąż niepewna co do tożsamości mojego rozmówcy.
- Anikub? Nie znam tego.
Rozłożył bezradnie ręce.
- Cóż poradzić. Świat pełen jest tajemnic i pięknych kobiet.
Przekrzywiłam głowę.
- Skoro to mój sen, co w nim robisz?
- Jestem tu gościnnie.
- Nie chcę abyś był. - mruknęłam.
- Dlaczego? Jestem aż tak okropny?
Czułam, że się rumienię.
- Nie o to mi chodziło. Mam znacznie ciekawsze pomysły niż opuszczony las grzybów. - przez myśl przechodził jej jeden miły smok o którym chętnie by pomarzyła.
Zevran uśmiechnął się i podszedł bliżej.
- Chętnie to zobaczę.
Miałam nadzieję, że nie potrafi czytać w myślach. Wyciągnęłam do niego dłoń.
- Jestem Lumen i nie zobaczysz. Zaraz się obudzę... - zamknęłam oczy.
Nic. Jak mam się obudzić ze snu wiedząc, że śnię? Doszedł mnie jego śmiech. Zorientowałam się, że nadal trzyma moją rękę i wyrwałam ją szybko.
- No dalej, spróbuj chociaż. Rzadko mamy tą okazję aby kierować snem.
Zmrużyłam oczy mając chęć uderzyć go w głowę tym bukietem. Ale w sumie...
- Skoro jesteś taki chętny to pokaż co potrafisz. - mruknęłam.
Uśmiechnął się jakoś strasznie.
- Nie kuś mnie.
Racja, mogłam skończyć w kusych ciuchach w jeszcze dziwniejszym miejscu. Skupiłam się, z nadzieją oczekując rezultatów. Poczuliśmy silny powiew wiatru. Już po chwili las zniknął w szarej mgle, szybowaliśmy na grzbietach gryfów. Pod nami przemykał las a w oddali rozciągało tylko morze.
<Zevran? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz