Rozbiliśmy kolejny obóz w krainie lodu. Z braku miejsca musieliśmy się
zadowolić niewielką polanką na skraju miasteczka i lasu. Koło południa,
gdy jeszcze rozkładaliśmy wszystko niedaleko w lesie słychać było huk. Z
porządku wszyscy mówili aby nie iść tam. W końcu to nieprzyjazna kraina
i nie wiadomo co to mogłaby być. Ja jednak z ciekawości wymknęłam się
zobaczyć co to. Zdziwiłam się gdy między połamanymi drzewami zobaczyłam
ciężko oddychającego smoka. Sama nie dałabym rady mu pomóc, tym bardziej
że nie znam się na leczeniu. Wróciłam biegiem do obozu. Gdy
opowiedziałam wszystkim co znalazłam ruszyli ze mną. Wzięliśmy jeden z
wozów aby sobie pomóc. Gdy dowieźliśmy zwierzę na miejsce zajęła się nim
Mai, znała się na tym, w końcu to ona opatrzyła mnie po wykupieniu.
Kobieta kazała wszystkim wyjść gdy zajmowała się gadem, ja cały czas
ciekawsko patrzyłam przez szpary w namiocie. Gdy skończyła zawołała mnie
widząc jak się niecierpliwię.
-Mogę go pogłaskać?- Zapytałam niepewnie, pierwszy raz w życiu widziałam
smoka. Kobieta kiwnęła głową nieco się odsuwając. Podeszłam niepewnie
kładąc dłoń na jego pyszczku. Mimo woli uśmiechnęłam się gładząc łuski.
-Idę odpocząć, zajmij się nim proszę. Teraz masz się nim zajmować jasne?- Spojrzała na mnie surowo.
-Tak jest!- Uśmiechnęłam się salutując. Gdy wyszła poszłam po balię z
wodą i postawiłam obok aby miał się jak napić gdy się wybudzi. Nie
podobały mi się jeszcze łańcuchy które miał na łapach. Rozejrzałam się
czy nikt nie patrzy i zdjęłam żelazo z jego łap. Znów usiadłam przy jego
głowie głaszcząc delikatnie, kiedy zauważyłam że na mnie patrzy.
Zatrzymałam niepewnie rękę, "Odgryzie? Czy zje cała od razu?" pojawiła
się taka myśl w mojej głowie.
<Mediterano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz