Smok otworzył błękitne oko i wpatrywał się w dziewczynę. Z nozdrzy buchnął lodowaty powiew zostawiając na ziemi drobinki lodu. Myślał intensywnie co ma zrobić. Dopiero potem doszło do niego, że łańcuchy zniknęły. Warknął i wyprężył się wstając na łapy. Rozwinął nieco poharatane skrzydła. Cały brzuch miał starty po wcześniejszych upadkach. Łuski były tam wyjątkowo lśniące i słabe. Pod lewym skrzydłem widniała paskudna szrama której nawet nie zauważyli. Dziewczyna odskoczyła do samej ściany namiotu, a smok westchnął i zwalił się na brzuch z jękiem. Nadal był wyczerpany. Obserwował ją czujnie. Miała ciekawy kolor włosów. Wiedział, że spodobały się Yunashiemu.
- Gdzie jestem? - zapytał przymykając ślepia.
Drgnęła zaskoczona i wciągnęła z sykiem powietrze.
- Ty.. mówisz?
- Mhm. A no zdarza mi się.
Spojrzała nieco bardziej ciekawsko.
- Zjesz mnie?
- To zależy. - uniósł łeb rozglądając się wokół.
- Od czego? - zapytała niepewnie.
- Czy będziesz chciała mnie zabić. - przekrzywił głowę.
- Nie sądzę...
Sapnął i ponownie łożył łeb na ziemi.
- Świetnie. Możesz do mnie mówić Mediterano albo Medi lub... Nemo. - ziewnął przeciągle, ukazując rząd ostrych kłów i niebieski język.
- Ja jestem Lurinna.
- Lurinna, ładnie. - powiedział drapiąc się za uchem skrzydłem. Spojrzał na opatrzone rany. - Dlaczego mi pomogłaś?
<Lurinna? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz