- Witaj aniołku. - powiedział uśmiechnięty Malthael.
Wyglądał jednak inaczej i nic dziwnego, że Dante go nie poznał. Miał krótkie, szare włosy, Wielkie nietoperze skrzydła, melancholijną raczej twarz i różnokolorowe oczy. Jedno czerwone, drugie niebieskie. Na szyi srebrzysty wisior przedstawiający pokryty runami półksiężyc. Demon spojrzał na anielicę.
- Jaki ten świat mały, że musisz schodzić na ziemię aniołku. - mruknął a potem skierował dłoń na wojownika Helados którego oplątały cienie.
Dante krzyknął ale pozostał bezsilny.
- Przeklęty! - wrzasnął starając się wyrwać.
Anielica wstała i spojrzała na niewielką rankę. Spadając musiała przez "przypadek" nadziać się na coś ostrego. Lub też było to dzieło demona.
- Kim jesteś? - zapytała odsuwając się na bezpieczną odległość.
- Nie powinno cię to interesować. - mruknął wyjmując zakrzywione ostrze.
Dante spojrzał uważniej. Rozpoznał broń.
- To, że zmieniłeś wygląd nic nie zmienia Malthaelu. - warknął, rozcinając na pół jednego ze sług ciemności.
Demon spojrzał na niego z dziwną melancholią.
- Zamilcz, albo zaszyję ci usta. - ponownie zwrócił się w stronę Araelli. - Dlaczego uciekasz? Przecież Wy i Heladosi wspólnie niszczycie takich jak ja. - uśmiechnął się lekko. - A może zmieniłaś zdanie?
Uniosła wyżej głowę.
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć.
- Racja. - w mgnieniu oka był już przy niej i zaciskał szpony na gardle. - Jak cię zwą aniołku? Muszę wiedzieć jak przyzwać twoją duszę gdy już ją skradnę.
- Niedoczekanie. - wbiła w jego ciało długie, błyszczące ostrze.
Zatoczył się do tyłu a z rany wyleciała jedna, srebrna kropla. Spojrzał na nią z wyrzutem. Wydobył broń i odrzucił z niesmakiem.
- Wielka szkoda. Miałem nadzieję na jakąś sensowną pogawędkę.
<Araello? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz