.

.
.
.

środa, 24 grudnia 2014

Od Mediterano - Do Lurinny

Biały smok spadał. Ponownie chciał spróbować swoich sił w locie i... niestety nie wyszło. Krzyknął co zabrzmiało jak huk spadających głazów. Odwrócił się na grzbiet aby zamortyzować upadek. Z impetem zderzył się z pobliskim lassem, wyrywając i łamiąc drzewa. Jęknął gdy poczuł jak z boku wycieka z rany krew. Błędnym wzrokiem rozglądając się wokół. Zaraz potem zapadła ciemność.

~~*~~
Czuł, że go przeniesiono. Nie był jakoś szczególnie wielki co tylko ułatwiało całe zadanie. Uchylił powieki widząc wielu ludzi. Ogarnął go strach ale nie miał sił. Poczuł delikatny dotyk na pysku. Przyjemny głos szeptał uspokajająco. Coś mruknął ale chyba go nie usłyszeli. Został ostrożnie ułożony na ziemi. Wokół zawirowały barwy namiotu. Nigdy nie widział tylu kolorów. Pochodził z Krain Lodu. Dominował tam śnieg i biel.
- Damy radę go wyleczyć? - usłyszał kobiecy głos.
- Nie wiem. Mocno oberwał.
- Zobaczymy.
Poczuł łańcuchy zapinane na nadgarstkach. Poruszył zdenerwowany ogonem ale rozumiał ich obawy. Był smokiem. Mógł ich w każdej chwili zabić. Miał tylko nadzieję, że nie będą z tych którzy chcą go więzić dłużej niż to konieczne. Nie chciał nikogo krzywdzić. Poza tym jeśli jego brat Yunashi się o tym dowie, nic nie zostanie z barwnego obozu.
Ponownie odpłynął a gdy nieco się zbudził, usłyszał krzyk kobiety. Siedziała obok i głaskała jego łuski.
- Lurinna! Chodź zobaczyć smoka.

<Lurinna? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz