Ostatnie słowo jakie usłyszałam przed zemdleniem to "zabaweczka".
Zabaweczka..tylko nie to..historia się powtarza. Głupia jak mogłam się
nie domyślić? On na początku też był miły. A potem...byłam tylko
bezwartościową zabawką. "Byłam",raczej jestem tą bezwartościową zabawką.
Jak mogłam w ogóle pomyśleć że mam szansę na zwykłe..przynajmniej w
jakimś stopniu życie?
Przez mój umysł
przemykały najgorsze myśli. A dokładniej bardzo realistyczne wersje
tego co on może mi zrobić..czułam się jak w najgorszym koszmarze który
już nigdy się nie skończy.
Po pewnym
upływie czasu odzyskałam przytomność..leżałam na bardzo miękkim łóżku a
na czole miałam zimny okład. Zdjęłam go i odłożyłam na bok.
Spostrzegłam że przy mnie siedzi Kapitan.
-I jak? Lepiej się czujesz..?-zapytał.
-Tak..-odparłam cicho.
-Nawet nie wiesz jaką czuję ulgę.-zbliżył się do mnie zaś ja odsunęłam się kawałem podnosząc się do siadu.
-Co jest..?-spojrzał mi głęboko w oczy.-Boisz się?
-N-Nie..-mój głos drżał.
-Przecież wyraźnie widzę..i słyszę.
-Nic mi nie jest.-upierałam się i próbowałam opanować głos by brzmiał jak najbardziej przekonująco.
Z intencją uspokojenia mnie położył swoje dłonie na moich,przygryzłam podenerwowana wargę i zamknęłam oczy.
-Wyjaśnisz mi o co chodzi?-zapytał opanowanym głosem.
Po chwili milczenia odpowiedziałam jeszcze bardziej drżącym głosem.
-Zabaweczką..?
-Ach..a więc o to ci chodzi.-westchnął.
Położył dłoń na moim policzku. Szybko ją strąciłam.
-Proszę Meg..nie słuchaj tego głupca.
-Historia lubi
się powtarzać.-otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.-On też był na
początku miły ja ty..rozmawiał ze mną..rozśmieszał a potem było jak w
piekle.
Podniosłam się z łoża i chwiejąc się powędrowałam do drzwi.
-Meg zaczekaj. Powinnaś jeszcze leżeć.
-Odpocznę w
swojej kajucie..-spojrzałam na niego zamglonym wzrokiem.-Mogłeś nie
owijać w bawełnę i od razu powiedzieć co mnie tu czeka. Zdecydowanie
mniej by bolało.
Gdy wyszłam z pomieszczenia mężczyzna ruszył za mną. Chwycił mnie za ramię.
-Naprawdę wierzysz w to co powiedział?
-Nikomu nie
mogę wierzyć. Ale po twoim zachowaniu wywnioskowałam że jesteś
kobieciarzem. Nie byłam pewna czy były tu jakieś kobiety przede
mną..nawet w to wątpiłam bo byłeś naprawdę miły. Ale kiedy usłyszałam
"zabaweczka" byłam już pewna swoich obaw.
Wyswobodziłam się w jego uścisku i poszłam do swojej kajuty. Nie odwracałam się ale na pewno nie szedł za mną.
Przekroczyłam
próg drzwi a będąc już w środku zamknęłam je. Oparłam się o nie i
zjechałam na podłogę. Po chwili zaczęłam szlochać.
(Nessar? ;c Wszystko przez medyka!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz