Nieco zdziwiona jego rozkazem położyłam tacę z jedzeniem na stole.
Siwobrody również postawił niesioną przez siebie tacę na stole po czym
szybko wyszedł.
-Proszę. Siądź.-powiedział mężczyzna.
-Dziękuję ale..nie jestem głodna.-odpowiedziałam cicho.
-Na pewno?-dopytał.
Pokiwałam głową.
-No cóż,dobrze.-odpowiedział.-W każdym razie rozgość się..możesz oglądać książki czy co tam chcesz.- zabrał się za jedzenie.
-Smacznego.-powiedziałam z uśmiechem.
I tak jak powiedział zaczęłam oglądać wszystko co było w pokoju.
Wzięłam kilka książek i zaczęłam je przeglądać.
Jak się okazało były to dzienniki kapitańskie..zaciekawiły mnie.
Czytając je nie mogłam uwierzyć. Wykonać tyle abordażów..i spotkać tyle potworów. Coś niesamowitego.
-I jak? Ciekawa lektura?-zapytał.
-To wszystko..naprawdę się wydarzyło?
-Oczywiście że tak. Możesz też zapytać załogę.
-Wierzę na słowo.-odpowiedziałam szybko i wróciłam do czytania.
Tyle przygód..i teraz ja też będę je przeżywać.
Czułam się jak radość mnie rozpiera. Odłożyłam dzienniki na bok i
spojrzałam na mężczyznę. Chyba już dawno skończył posiłek gdyż patrzył
na mnie z zaciekawieniem.
-Chyba naprawdę cię to wciągnęło.-stwierdził.
-To..naprawdę interesujące.-odpowiedziałam.
Wpatrywał się we mnie dłuższy czas..a dokładniej w moje dłonie. Wstał i
podszedł do mnie. Chwycił moją dłoni i obejrzał opuszki moich palców.
-Co ci się stało?
-Ach to?-zaśmiałam się zawstydzona.-Kołdra była trochę podziurawiona,na
szczęście znalazłam trochę nici i igłę więc..zeszyłam ją.
(Nessar?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz