Uśmiechnęłam się słysząc jak ciepło mnie powitał.
-Miło mi cię poznać.. Kapitanie.-zaśmiałam się.
Mężczyzna spojrzał na mnie zadowolony i ponownie ucałował moją dłoń.
-Cała przyjemność po mojej stronie. I jeszcze jedno.. nie będzie ci przeszkadzać jeśli będę się zwracał do ciebie po imieniu?
-Ależ skąd.-odpowiedziałam szybko.-Nawet będę się czuć swobodniej jeśli będzie się do mnie mówiono po imieniu.
-No więc Meg..wspominałaś coś o podziurawionej kołdrze. Przepraszam cię za to.-westchnął.-Czasami naprawdę mi za nich wstyd..tak witać nowego członka załogi.
-Nie, nie..to nic takiego. Poradziłam sobie więc..
-Umiesz szyć prawda?
-Tak.-przytaknęłam.
-Bo wiesz..-podrapał się po karku.-Mamy mały problem z dziurami w żaglach.. z resztą nie tylko. Więc jeśli byś mogła..
-Oczywiście.-uśmiechnęłam się.
-Nawet nie wiesz jaką czuję ulgę.-dopowiedział.-Ale to jutro.. dzisiaj powinnaś odpoczywać.
-Dziękuję, zabiorę się za wszystko z samego rana.
-I do tego pracowita..-zaśmiał się.-Po prostu skarb.
Poczułam że po raz kolejny się rumienię..
-Ale żeby znów rumieńce?
-Po prostu.. nie jestem przyzwyczajona do komplementów.
-Cóż to musiał być za bezduszny człowiek skoro nie komplementował swojej kobiety.-westchnął.-Czasem mi wstyd że żyję na tej samej planecie co tacy ludzie.
-K-Kapitanie.. czy to nie lekka przesada?
-Nie. Kobiety powinno się szanować, obdarowywać a przede wszystkim kochać.-odpowiedział z uśmiechem.-A teraz.. niestety będę musiał cię wyprosić. Mam coś ważnego do zrobienia.
-Tak.. oczywiście. Więc do zobaczenia.-powiedziałam i wyszłam posłusznie z pomieszczenia..
Zdecydowanie niezły z niego kobieciarz.
(Nessar?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz