Rodrick z uśmiechem ruszył przodem. Otwierał za każdym razem drzwi przed dziewczyną i mimo jej wcześniejszego zawstydzenia tym, po pewnym czasie przywykła. Jak sam stwierdził:
- Jeśli nie będziesz się zachowywać jak dama to inni nie zobaczą jej w tobie.
Gdy doszli do zamkniętego pokoju, zainteresowała się co jest w środku. Wskazała dłonią.
- Niestety gołąbeczku. Tylko kapitan może tam wchodzić.- zrobił stosowną pauzę widząc jej błagalny wzrok. - To jego samotnia. Gdy jest w wyjątkowo podłym nastroju a nie chce pozabijać nas, zamyka się i gra. Jest czasami bardzo impulsywny, ale nie głupi. - wskazał drzwi naprzeciwko. - To jego biblioteka. - otworzył rozsuwane odrzwia.
Była olbrzymia. Półki po sam sufit, zawalone tekstami i księgami. Meg wpatrywała się zaskoczona.
- Nie wiem jak i kiedy ale wszystkie je przeczytał. Znajdziesz tu nawet nudne rozprawy o magii i książkę do gotowania na jednej półce. Ech ten jego dziwny system. Ale zawsze się znajduje, nie wiem jak. - zaśmiał się i wprowadził ją do środka.
Oglądała wszystko zachwycona. Kapitan najwyraźniej lubił otaczać się pięknymi rzeczami.
- Jestem pewien, że gdyby miał czas, pokazałby ci wszystko. - powiedział wskazując fotel. - Niestety szczególnie teraz jest bardzo zapracowany. Sam steruje, bo nikt inny nie zna tych zakazanych rejonów. Miejmy nadzieję, że nie natkniemy się na smoki.
Zadrżała lekko ale poklepał ją po ramieniu. Usiadła z lekkim uśmiechem w fotelu i rozglądała wokół. Obok stał mały stolik z witrażowym blatem. Położono tam książkę z prostą, pergaminową zakładką. Zapewne kapitan ją tam zostawił. Spojrzała zaciekawiona. Verne, 20000 mil podwodnej żeglugi. (Nie mogłam się powstrzymać xD Kocham gościa ).
Rodrick usiadł obok.
- Pewnie interesuje cię jak został kapitanem? - usiadł wygodniej i wyciągnął nogi przed siebie. - Trafił do nas jako więzień i zakładnik. Niemal jak ty.
Zrobiła wielkie oczy.
- Można powiedzieć, że był niewolnikiem, a właściwie miał nim zostać. Przez kilka lat służył pod dość okrutnym kapitanem. To był diabeł, mówię ci. Gdyby nadal tu rządził wiele by z ciebie nie zostało dziecinko. Nessar był jednak sprytny. Nie dał się zabić, a ja też miałem w tym udział. Starałem się wychować młodego, ale cóż, łatwo nie było. Zniknął, znaczy uciekł od nas na miesiąc. Potem wrócił... odmieniony.
Spojrzał jak zadrżała wpatrzona w książkę.
- Stał się jednak czymś gorszym niż zwykły wampir Meg. Widziałem tych krwiopijców ale to czym on jest powala je w każdym względzie. Zabił kapitana i sam objął rządy. Nikt mu się nie sprzeciwi. Ale nie rządzi tylko strachem. Wiele razy już nas ocalił. Pod jego przewodnictwem weszliśmy w złotą erę. - zaśmiał się cicho.
Statkiem zarzuciło na lewo a potem prawo. Zmarszczył brwi słysząc krzyki z pokładu nad nimi a potem straslziwy ryk wstrząsnął nimi do kości. Nadciągał smok...
<Meg? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz