Rakanoth przytulił mocno dziewczynę wciąż zaskoczony całą sytuacją. Dopiero po chwili pozwolił jej się odsunąć, ale zrobił to bardzo niechętnie.
- Nie wiedziałem, że zostałaś porwana. - powiedział z bólem.
- Nie chciałam ci tego mówić. - opuściła nieco głowę a luźne kosmyki opadły na twarz.
Odgarnął je lekko.
- Zostałaś porwana i... sprzedana! - warknął, a wokół zawirowały drobinki lodu. - Jak ktoś mógł cię sprzedać! Przecież jesteś taką dobrą osobą. Zasługujesz na wszystko co najlepsze, a nie... - zamknął oczy uspokajając myśli.
- To już przeszłość. Poza tym inaczej nigdy byśmy się nie spotkali. - wyszeptała.
- Gdybym cię nie oszukiwał. - spojrzał uważniej.
Nawet nie zauważył, że przez cały czas wodził palcem po jej dłoni. Wstał i przeszedł się po niewielkim pomieszczeniu.
- Wybacz mi. Wiem, że nie mam prawa o to prosić. Nie będę ci tłumaczył dlaczego to zrobiłem. - stanął patrząc na nią z bólem. - Nie mogę też powiedzieć całej prawdy. Uprzedzam jedynie, że jestem wręcz okryty kłamstwami i półsłówkami.
Zagryzła wargi.
- Dlaczego nie możesz powiedzieć? - wyszeptała.
- Jesteś delikatna i słaba. Zbyt łatwo można by wejść ci do umysłu i zabrać wszelkie tajemnice które skrywasz. Inni Władcy dowiedzieliby się o mnie. Nic nie mogłabyś poradzić. Lilith, nie mogę ci powiedzieć całej prawdy, dopóki choć jeden z nich istnieje.
Wstała i poprawiła sukienkę.
- Dobrze Władco. Oczywiście zrobisz jak chcesz. - wyszeptała i chciała odejść, ale przytrzymał ją.
- Nie mów tak do mnie. Nigdy. Dla ciebie jestem tylko Rakanoth. Nie tytułuj mnie przy nikim, cokolwiek by mówił.
- To rozkaz? - spojrzała hardo.
Skrzywił się nieznacznie.
- Prośba.
<Lilith? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz