.

.
.
.

piątek, 12 grudnia 2014

Od Rakanotha - Cd.Nicole

- Człowiek? - zapytał podejrzliwie kapłan, rozglądając się wokół.
Inny już do niej podchodził aby rzucić zaklęcie przeciw sługom mroku. Macki cofnęły się sycząc. Dziewczyna była wolna.
- To mi nie wygląda na robotę człowieka... - zastanawiał się. - raczej...
- Demona? - zapytała niewinnie.
Rakanoth wyszedł z cienia i wyciągnął w ich stronę dłonie. Kamienie z chodnika zadrgały i zaczęły fruwać wokół nich, odcinając drogę ucieczki. Utworzyły zbity wir ostrych odłamków.
- To jego wspólniczka! - krzyknął jeden ze sług światła i chwycił mocniej Nicole, przystawiając jej do gardła sztylet. - Poddaj się albo ją zabijemy!
Doszedł ich kpiący śmiech demona.
- Żałosne istoty. - wyszeptał, a mimo to głos wydawał się odbijać echem od ścianek ich głów.
Powodował nieznośny ból. Kamienie zamieniły się w kolce i przebiły nieszczęśników. Nie zabiły jednak. Zagłębiły się w ich ciałach przechodząc na wylot i utkwiły w ziemi. Akolita z jękiem puścił dziewczynę która podbiegła do demona.
- Ładnie. Co teraz? - zapytała stając na palcach i splatając dłonie z tyłu.
- Co powiesz na zabawę w zniszcz lub zostaniesz zniszczony?
- Dziwna.
- Połowa miasta twoja a druga moja? - zapytał. - A potem spotykamy się na rynku i idziemy na kolację. Co lubisz jadać?

<Nicole? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz