.

.
.
.

piątek, 12 grudnia 2014

Od Rakanotha/ Malthaela - Cd. Amatis

- Czyli to wszystko było tylko kłamstwem? - syknął Rakanoth patrząc na wyrocznię. - Rozumiem. Oczywiście... czego innego miałem się spodziewać po tobie. - mruknął. - Ciekawe co powie Desmodor gdy się dowie, że nim manipulowałaś. Nie będzie ci już mógł nigdy zaufać. Zapewne odda cię komuś innemu, albo... zostawi. - machnął dłonią wychodząc z pokoju. Musi pomóc Malthaelowi. Głupiec przez swoje emocje zapewne wpadł w pułapkę. - Pilnować jej. - mruknął jeszcze do demonów.

***
Malthael spojrzał zaskoczony na Kath. Chyba też niewiele rozumiał. Wszystko działo się zbyt szybko nawet dla niego.
- Nie pamiętam cię. - mruknął i szybko dobył zakrzywionych ostrzy.
Wojownicy w oka mgnieniu nafaszerowali go zaklętymi strzałami. Nie dość, że nosiły w sobie zaklęcia to jeszcze na końcach miały łańcuchy. Demon krzyknął zaskoczony i opadł na jedno kolano. Nie mógł się ruszyć gdy wojownicy naprężyli więzy. Zakrzywione ostrza demona zamieniły się  mgłę. Z ran wypłynęło zaledwie kilka kropel srebrnej krwi. Chyba z dwadzieścia strzał przeszyło jego ciało.
- Nie jesteś już tak wojowniczy co? Demonie? - syknął Dante i dobył miecza. - Z przyjemnością pozbędę cię głowy.
Dotknął ostrzem gardła Malthaela który trzymał głowę prosto. Zaczął szukać wzrokiem Charlotte. Znalazł ją drżącą za plecami tej wiedźmy o jasnych włosach, której imienia nie pamiętał. Przez chwilę na twarzy odmalowała mu się ulga, że wyrocznia jest bezpieczna, zaraz jednak ją zamaskował i spojrzał ostro na wojownika.
- No dalej. Zabij bezbronnego, rannego i klęczącego demona. - zaśmiał się widząc minę Dantego.
- Cholerny demon.  - warknął.
Zamachnął się mieczem gotowy skończyć z tym wszystkim.

<Amatis, Charlotte? xD Nooo reszta? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz