Nekromanta skrzywił się nieznacznie, ale o dziwo nie spanikował. Przez upadek kostur upadł mu poza zasięg dłoni i nie mógł użyć go do obrony. Zaczął się więc wpatrywać w latającego gada z uporem maniaka.
- No dalej, zabij mnie. Niczego się wtedy nie dowiesz.
Matafleur obniżyła jeszcze nieco pysk, aby lepiej dostrzegł piękny komplet zębów które teraz niemal się o niego ocierały.
- Nie prowokuj mnie. - syknęła straszliwie.
Selthus przekręcił głowę i zaczął szukać swojego brata. Przez całe zamieszanie praktycznie o nim zapomniał. Chłopak leżał nieopodal, a lewą rękę miał wykręconą pod nienaturalnym kątem.
- Niech cię zaraza pochłonie! Puść mnie do niego! - wrzasnął i zaczął się strasznie wyrywać.
Nie miał większych szans z potęgą smoka i jedyne co uzyskał to podarcie ubrania. Smoczyca wygięła szyję, a światło rzucało barwne refleksy na jej wypolerowanych łuskach. Dostrzegła nieruchomego Albisa. Wyraźnie jednak był tylko nieprzytomny, gdyż oddech miał spokojny. Ręka faktycznie wyglądała nieciekawie. Ale chodzący luzem nekromanta był większym zmartwieniem. Wróciła do niego.
- Mów! A wtedy może cię puszczę.
Selthus posłał w jej kierunku wyjątkowo barwną wiązankę przekleństw, zahaczając o najbliższą rodziną, znajomych i zwierzątka domowe, a po chwili jęknął gdy pazur smoczycy "przez przypadek" nieco mocniej nacisnął.
- Mogłem cię zostawić na jego pastwę. Idiota ze mnie. Już NIGDY nie pomogę żadnemu kłamliwemu smokowi! - warczał.
- Mów!
- Niech cię piekło pokłonie. Jest nas cała armia. Odpowiadamy bezpośrednio przed samym Władcą Muspelheimu. - wysyczał.
Oczywiście kłamał, gdyż był sam z Albisem. Dlatego tak go zaskoczyła wizyta nieznajomego Czarnego Maga. Nie lubił gdy ktokolwiek mieszał na jego terenie. Tym bardziej, że Desmodor wyraził się jasno co do wagi całej sprawy.
Smoczyca prychnęła jak gniewny kot i odsunęła niebezpieczną paszczę.
- Armia?! Ale...
Selthus zagryzł wargę i uważnie przyglądał się nieprzytomnemu bratu.
- No?! Powiedziałem ci, czy może jednak jesteś aż tak niehonorowa i zakłamana, że nawet nie dotrzymasz własnego słowa? - warknął.
- Ale... nie widziałam tu nikogo prócz was. - dokończyła Matafleur.
Nekromanta uśmiechnął się jadowicie. Już miał zamiar powiedzieć coś w stylu: Jeśli ktoś wyleguje się całymi dniami w kąpieli nic w tym dziwnego. Na szczęście w porę ugryzł się w język. Tymczasem smoczyca uniosła łapę, ale nadal nie spuszczała z niego wzroku. Selthus natychmiast podbiegł do nieprzytomnego.
- Albis. - szepnął, delikatnie biorąc go w ramiona. - Powiedz coś, proszę...
<Matafleur? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz