Selthus spojrzał na drżącą dziewczynę z góry. Skierował na nią świecący kostur i zamarł oczekując, że ucieknie i oszczędzi mu kłopotów. Istotka jednak skuliła się nieco i pisnęła cichutko. Dolna warga drżała jej silnie. Nekromanta poczuł ukłucie zadowolenia. Rzadko udawało mu się wzbudzić taką grozę nie rzucając nawet zaklęcia. Może jednak się na coś przyda? Odsunął kostur i jednym ruchem dłoni zamknął z hukiem wrota, odcinając jedyną drogę ucieczki. Dziewczyna ponownie pisnęła i odczołgała się pod samą ścianę. Nekromanta zaś z lekkim uśmieszkiem rozświetlił nieco bardziej straszliwą kryptę.
- Nie robiłbym tego na twoim miejscu. - szepnął wskazując na co weszła.
Podłoga w tamtym miejscu była popękana i pełna pokruszonych kości. Co gorsza ze szczelin zaczęły wypełzać odrażające wije których słabo błyszczały pancerzyki w świetle. Kilka obrało sobie za cel włosy dziewczyny i wplątało w nie bez problemu. Jeden zaś rozpoczął wspinaczkę wzdłuż jej ramienia. Vyllia widząc to otworzyła szerzej oczy i krzyknęła rozdzierająco. Nekromanta poczuł momentalnie zazdrość. Robale przestraszyły ją znacznie bardziej, jaka szkoda.
Nieszczęsna skoczyła na równe nogi i podbiegła do drzwi, cały czas starając się pozbyć paskudnych mieszkańców krypty. Niestety nie dawała rady. Z oczy pociekły jej łzy gdy zmagała się z nowym zagrożeniem. Nawet nie spostrzegła kiedy została unieruchomiona przez nekromantę który zamknął ją w ramionach. Z łatwością wydobył wije z włosów i jednego wyjątkowo upartego, trzymającego się pleców. Dziewczyna zesztywniała jak przerażone zwierzątko. Dosłownie czuł jak szybko bije jej serce. Co chwila ciałem targały silne dreszcze.
- No już, dość tej zabawy. - mruknął i pociągnął ją w kierunku jednego z sarkofagów.
Wpatrywała się w niego z przerażeniem, ale nawet nie protestowała. Chyba doznała szoku. Nim się spostrzegła posadził ją na nim, z dala od pełzających po całej krypcie żyjątek. Przyjrzał się drobnej osóbce. Była blada, ręce trzymała skurczone przy ciele. Szeroko otwartymi z przerażenia oczyma spoglądała wokół. Pokręcił głową. Mógł się bawić jej kosztem, ale do czasu. Nie miał dziś w planach nikogo uśmiercać. Delikatnie uniósł jej głowę o podbródek.
- Spokojnie, nie ma powodu do strachu. Mam dziś dobry humor i udam, że cię nie widziałem jeśli nikomu o mnie nie powiesz. - powiedział mrużąc czarne oczy.
Nie był pewien czy go zrozumiała. Będzie musiał nieco poczekać. Wręcz słyszał szybkie kołatanie serca istotki. Ponownie pokręcił zniesmaczony głową i poszukał swojej torby. Leżała nieopodal. Zostawił dziewczynę i wydobył bukłak wypełniony doprawionym winem. Odkorkował i przystawił jej pod usta.
- Pij, to cię postawi na nogi.
Wydawała się taka drobna i bezbronna. Zastanawiał się co też robiła na cmentarzu, nocą, zupełnie sama.
<Vyllia? no i masz wije :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz