- Ja mam poprawki. - stwierdził nagle Shang, unosząc wielki łeb z łap.
- Słucham. - powiedział dowódca.
- Proponuję aby pora ataku wypadła na poranek. Wtedy demony są najsłabsze. Większość z nich nie widzi w świetle a niektóre są osłabione jego wpływem. No i... kiedy ja mam wlecieć?
- A kiedy chcesz?
- Nie pozwolę się dosiąść nikomu prócz mojego Arato, którego aktualnie nie mam. - kontynuował poważnym tonem.
- Dobrze. Nikt nie miał zamiaru cię do niczego zmuszać.
Odpowiedział mu ryk jakby spadających ze stoku kamieni.
- Świetnie. Polecę więc zaraz za tobą.
Dowódca zrobił większe oczy.
- Nie jestem pewien czy...
- Absolutnie. - dodał nieumarły smok, zakańczając dyskusję.
- Mamy jeszcze kilka godzin do ataku, więc proponuję zabić nekromantę. - odezwał się nagle Yunashi.
Shang warknął wściekle.
- Nie pozwalam!
- On współpracuje z demonami.
- To mój Irmão. Nie spadnie mu włos z głowy.
Selthus który trzymał się na uboczu, podszedł ostrożnie do nieumarłego. Był jedyna osobą w obozie która nie chciała jego śmierci i wlał trzymać się blisko.
- No to przynajmniej go zwiążmy, aby nie mógł donieść przyjaciołom o naszych planach.
- Nie doniosę. - powiedział nekromanta.
- Nie bardzo mnie obchodzi twoje zdanie, a tym bardziej dane słowo. - warknął Yuni.
Shang spojrzał nieco bezradnie na Anor. Nie chciał ich atakować ale jeśli zajdzie potrzeba wyboru między obowiązkiem a własnymi uczuciami które starał się tłumić, nie będzie się wahał.
- Niech go ktoś pilnuje. - powiedziała elfka.
- Co?! Nie mam zamiaru być waszym więźniem. - odparł szybko Selthus.
- Będziesz... gościem. Tak jakby. - stwierdziła z uśmiechem.
- Wiesz gdzie możesz sobie wsadzić taką gościnę?!
- Dość! - krzyknął dowódca. - Masz wybór, albo tu zostajesz do końca ataku albo będziesz wisiał.
Selthus zamknął usta. Spojrzał gdzieś w bok zapewne rozpatrując swoje szanse.
- Stoi. Zostanę.
Yunashi warknął coś niezadowolony. Usadowił się z boku zrzędząc pod nosem. Shang zaś zwinął w kłębek obserwując wszystkich uważnie. Mieli jeszcze kilka godzin do ataku.
<Tari? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz