Garuda zamknął drzwi komnaty i opadł, niemal bezsilnie na łóżko. Nie chciał przyznać sam przed sobą jak bardzo był zmęczony. Ból głowy przyprawiał o mdłości mimo, że teoretycznie nie miał do końca materialnego ciała.
Pomasował obolałe skronie.
- Co się dzieje, do stu diabłów. - warknął.
Nie wiedział nawet kiedy zapadł w sen. Ostatnie zdarzenia bardzo go osłabiły i musiał odpocząć.
Tymczasem tuż pod drzwiami przeszła zakapturzona postać. Nieznajomy zatrzymał się na krótką chwilę pod komnatą byłego Władcy po czym rzucił dość proste zaklęcie zamknięcia. Zaraz potem ponownie skupił na celu. Szukał kogoś. Pewnej dziewczyny. Doszedł do jej drzwi i ostrożnie uchylił. Leżała na łóżku, oddychając niespokojnie. Przez bladą twarz przeszedł mu uśmiech. Wkroczył pewniej i zamykając drzwi stanął nad niedoszłą ofiarą. Była dokładnie taka jak opisywał pracodawca. Oczywiście nie dbał co się z nią stanie. Dał jednak jasne instrukcje. Dziewczyna ma zostać osłabiona, niemal śmiertelnie, ale nie wolno jej zabić. Podszedł i mocno chwycił ją za gardło, zduszając nagły krzyk który zamarł w gardle.
- Witaj kochanie. Spędzimy razem kilka niezapomnianych chwil. Jestem pewien, że dla ciebie nie będą tak miłe. - powiedział ukazując rząd ostrych kłów wampirzych.
Nie czekając dłużej wbił je w delikatną skórę szyi, wypijając dokładnie tyle krwi ile było trzeba. Z trudem powstrzymał się przed zadaniem ostatecznego ciosu. Była tak smaczna i słodka... jak likier w ustach strzygi. Oblizał zakrwawione wargi, rzucając bezwładne ciało na podłogę. Wyjął sztylet i z obłudnym uśmiechem wbił w jej ramię.
- Z pozdrowieniami od starego znajomego kochanie. Zapłacisz za zadawanie się z demonami.
<Meg? :3 Tylko mi jej nie zabij xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz