Spojrzałam na mężczyznę z myślą czemu musiała natrafić akurat na niego...
-Jak tam chcesz... - westchnęłam i skierowałam Shadow'a do góry a potem w
stronę wschodu... na chwilę się zatrzymałam i zaczęłam szukać
kociątka... odetchnęłam z ulgą widząc go przed sobą. Popędziłam konia i
skierowałam go tym razem w chmury żeby tamten mnie zgubił. Gdy poczułam
się sama, wylądowałam na łące przy wodospadzie. "Chyba go zgubiłam..."
pomyślałam, zeszłam z konia i opłukałam twarz w źródle... jednak gdy
podniosłam głowę spostrzegłam na drugim brzegu czarno-fioletowego konia i
tą samą osobę co wcześniej... westchnęłam... próbując nie zwracać na
niego uwagi poszłam z kościstym ogierem pod cień samotnego drzewa na
polanie i przywiązałam go do pnia, sama ułożyłam się na wilgotnej trawie
i oglądałam piękny i żywy krajobraz łąki...
-Nie masz nic do roboty? Żadnych planów na dziś? - zapytałam po chwili ciszy...
(Malthael?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz