Amatis wpatrywała się w Lotte. Dziewczyna patrzyła odważnie na wszystkich władców, czego Amatis sama nigdy nie potrafiła. Miała tylko nadzieję, że dziewczyna nie wybierze głupio.
- Możecie mi zrobić co chcecie - warknęła Lotte, opierając rękę o stół - ale nigdy mnie nie złamiecie. Nigdy nie poznacie przyszłości, którą powierzą mi Bogowie.
- Oh, ta chyba będzie idealna dla Malthaela - zaśmiał się Rakanoth - nie dałeś rady jej wytresować, Desmodorze? Z jedną ci się udało, ale z drugą już nie?
- Moja matka wcale nie jest wytresowana! - Krzyknęła Charlotte, a wtedy została chwycona za ramię przez generała stojącego za nią.
- Lotte! - Amatis wstała, czym zaskoczyła nie tylko siebie, ale i wszystkich.
- Oh, cóż za przedstawienie! - Mathael zaczął klaskać w ręce z nieskrywanym rozbawieniem.
- Usiądź - nakazał władca, co Amatis zrobiła z nieskrywaną niechęcią.
- A więc, Wyrocznio - Raphael uśmiechnął się promiennie - wybór należy do ciebie.
- Nigdy nie należał do mnie - pokręciła głową Charlotte - sami zadecydujecie o moim losie, czy mi się to podoba, czy nie.
Zanim ktoś zdążył zareagować, nałożyła kaptur peleryny na głowę, tak, że zakrył jej twarz. Tylko ona mogła zobaczyć migocące źrenice. Tylko Amatis, która przechodziła to wiele razy. Dziewczyna właśnie miała wizję, w dodatku przy tych wszystkich demonach. Była młoda, więc nie umiała tego kontrolować.
- Czy to... - Malthael próbował coś zobaczyć, jednak kaptur doszczętnie zakrywał twarz Lotte.
- Ona widzi! - Wykrzyknął Zilean.
- Desmodorze... - jęknęła cicho Amatis - zróbże coś!
Malthael i reszta zaczęli powoli zbliżać się do blondynki.
<Desmi? XD>
Amatis ma wizję czy Charlotte?
OdpowiedzUsuńLotte :)
OdpowiedzUsuń