Wszyscy natychmiast zamilkli. Wodząc dziwnym wzrokiem od jednego do drugiego. Nagle wstał Rakanoth, jedyny który jeszcze się nie odezwał. Był podobny do Malheura z tą różnicą, że miał piękne zielone oczy i bliznę biegnącą prosto przez prawy policzek.
- Władco, wszyscy wiemy jak ważne są wyrocznie. Zapewniają nam przewagę w nieustannej wojnie. Nie możemy sobie pozwolić na żadne sentymenty. Malheur jako jedyny stanowi linię obrony od strony Nilfheimu i Krain Lodu. Jest narażony. Powinniśmy właśnie jemu dać jedną z wyroczni. - powiedział ostro.
Desmodor spochmurniał natychmiast. Rakanoth znany był z niebywałego okrucieństwa i sprytu. Co zyska na tym układzie?
- Poza tym. - dodał odchodząc od stołu i przechadzając się po sali. Nie miał skrzydeł w porównaniu z Malheurem, ale był wyższy. Długie, czarne włosy spiął czerwoną wstążką z tyłu.
- Tak jak dodał nasz "brat", niech wyrocznie mają tu coś do powiedzenia.
Desmodor wstał i kiwnął głową na stojącego pod ścianą Bulzibara.
- Przyprowadzić ją.
Rycerz skłonił się i wyszedł. Malheur rozsiadł się wygodniej, spoglądając dziwnie na Amatis. Zadrżała lekko pod jego natarczywym wzrokiem. Po kilku minutach podano do stołu jedzenie ale nikt nawet nie spojrzał. Wszyscy oczekiwali głównego gościa. Gdy wrota się otworzyły wstrzymali oddech. Charlotte wkroczyła pewnym krokiem z wysoko uniesioną głową. Przebiegła wzrokiem po każdym z obecnych, zatrzymując na Desmodorze.
- Po co mnie wezwano? - zapytała ostro.
Rakanoth uśmiechnął się lekko.
- Ważą się twoje losy wyrocznio. Masz wybór. Pozostać tu z Pierwszym Władcą, lub iść z którymś z nas. - miał spokojny, wyważony głos.
Zmierzyła go ostrym wzrokiem.
- A jeśli odmówię?
Wzruszył ramionami.
- Zabierzemy cię siłą. - odparł ze spokojem.
<Charlotte? Wiesz ja zawsze mogę wprowadzić innego Władcę niż Maltiego xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz