Save your advice, 'cause I won't hear
You might be right, but I don't care
There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants
Amatis pozwoliła, by błękitny płaszcz pokrył jej ramiona, po czym nałożyła kaptur na głowę, by uniknąć ciekawskich spojrzeń służby. Ruszyli z władcą w stronę platformy teleportującej. Dopiero po chwili zrozumiała wcześniejsze słowa Desmodora.
- Zaraz... - powiedziała, wahając się postawić stopy na platformie - jeżeli więcej niż dwie to za dużo, to znaczy, że... - Zachłysnęła się powietrzem.
Desmodor uniknął jej wzroku, jednak wiedziała, co to oznacza. Albo ona, albo Charlotte. Zachłysnęła się powietrzem, nie wiedząc co powiedzieć. Z jednej strony nie chciała, by dziewczyna trafiła do zamku innego demona, które zapewne nie były tak dobre jak Desmodor. Z drugiej, ona też nie chciała go opuszczać, po widocznej rozłące, choć sama nie wiedziała, dlaczego się do niego przywiązała - za dużo niejasnych wspomnień z przeszłości migotały w jej głowie.
- Musisz mnie oddać komu innemu! - Powiedziała odważnie, wchodząc na platformę.
Mgła otuliła ich i już po chwili byli w innej komnacie.
- Nie rozumiem... - Mruknął, szukając w jej oczach odpowiedzi.
- Ona nie wytrzyma... - jęknęła Amatis - ja umiem z wami rozmawiać. Jestem uległa, przeżyję. Ale nie ona - może znam ją parę minut, ale czuję w głębi jaka jest. Porywcza, z charakterem, nieugięta i głupio uparta. Nie mam racji? Ona zginie u któregoś z nich. Nie wiem, ile musiałeś na mnie czekać, kiedy... umarłam, ale musisz mnie... musisz o mnie zapomnieć.
- Nagle czujesz matczyną miłość?
- To nie to... - dotknęła odruchowo jego ramienia - po prostu wiem, że ona tego nie przeżyje...
<Desmi? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz