Charlotte spojrzała z odrazą na Avalona i wyrwała się z jego uścisku, podbiegając do demona. Chwyciła jeden sztylet i pomimo protestów żołnierzy wyrwała broń z dłoni Malthaela. Chciała to samo zrobić z drugą, ale została odciągnięta przez Lorda.
- Dość, słoneczko - powiedział cicho do jej ucha - chyba chcesz zemsty?
- Własnie nie!
- Zamilcz - spojrzał na nią ostro - jak kobieta ma prawo odzywać się tak do mężczyzny?!
To ją uderzyło. Jakby dostała pięścią w brzuch. Nigdy nie była tak traktowana dzięki swojej pozycji. A on... dostał jej rękę i uważa siebie za jej Władcę? Niedoczekanie. Ponownie się wyrwała i chwyciła sztylet, który przed chwilą wyciągnęła z dłoni demona. Spojrzała na niego ciężko, po czym zanurzyła w srebrnej krwi Malthaela i przyłożyła sobie do nadgarstka.
- Więc proszę bardzo - warknęła, spoglądając na Lorda Avalona z wściekłością w oczach - Jeśli tak bardzo chcesz go mieć uwięzionego, to będziesz. Ale nie poznasz już przyszłości.
- Charlotte, zastanów się... - zaczął do niej powoli podchodzić, ale ona przysunęła bliżej ostrze do nadgarstka.
- Albo go wypuścisz, albo stracisz swoją wyrocznię - zachwiała się lekko na nogach, bo bliskość krwi działała na nią dziwnie mocno.
Lord Avalon zacisnął pięści i zęby. Nie chciał stracić ich obu, ale wiedział, że nie tylko straci przyszłość, a i życie, które zostanie mu odebrane przez króla.
- Nie wiem... - Zaczął, ale ta mu przerwała.
- No więc?! - Sztylet przyłożyła niebezpiecznie blisko - wypuść go, do jasnej cholery! - Zignorowała dobrą etykietę i przeklęła, czując zbierającą się w niej złość.
<?? :3>
- Dość, słoneczko - powiedział cicho do jej ucha - chyba chcesz zemsty?
- Własnie nie!
- Zamilcz - spojrzał na nią ostro - jak kobieta ma prawo odzywać się tak do mężczyzny?!
To ją uderzyło. Jakby dostała pięścią w brzuch. Nigdy nie była tak traktowana dzięki swojej pozycji. A on... dostał jej rękę i uważa siebie za jej Władcę? Niedoczekanie. Ponownie się wyrwała i chwyciła sztylet, który przed chwilą wyciągnęła z dłoni demona. Spojrzała na niego ciężko, po czym zanurzyła w srebrnej krwi Malthaela i przyłożyła sobie do nadgarstka.
- Więc proszę bardzo - warknęła, spoglądając na Lorda Avalona z wściekłością w oczach - Jeśli tak bardzo chcesz go mieć uwięzionego, to będziesz. Ale nie poznasz już przyszłości.
- Charlotte, zastanów się... - zaczął do niej powoli podchodzić, ale ona przysunęła bliżej ostrze do nadgarstka.
- Albo go wypuścisz, albo stracisz swoją wyrocznię - zachwiała się lekko na nogach, bo bliskość krwi działała na nią dziwnie mocno.
Lord Avalon zacisnął pięści i zęby. Nie chciał stracić ich obu, ale wiedział, że nie tylko straci przyszłość, a i życie, które zostanie mu odebrane przez króla.
- Nie wiem... - Zaczął, ale ta mu przerwała.
- No więc?! - Sztylet przyłożyła niebezpiecznie blisko - wypuść go, do jasnej cholery! - Zignorowała dobrą etykietę i przeklęła, czując zbierającą się w niej złość.
<?? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz