Spojrzała na niego i zmiękła. Raz wydawał się zły, raz dobry. Nie rozumiała tego. Nigdy nie spotkała osoby z tak zmiennym humorem. Westchnęła cicho i ruszyła do szafy. Tym razem nie zrobiła sobie zakrycia - zaufała mężczyźnie i przebrała się w czerwoną suknię, delikatnie spływającą na ziemię, bez zbędnych dodatków czy fiszbin. Nie czuła się już tak źle, jak pierwszego dnia. Czyżby się przyzwyczajała? O ile można się przyzwyczaić do traktowania niczym rzecz i bycia uwięzioną. Podobno można. Rozwiązała włosy i rozczesała, po czym założyła kolczyki.
- Zadowolony? - Mruknęła cicho.
Odwrócił się i zagwizdał, a ta zarumieniła się i przeszła obok ze spuszczoną głową. Pozwoliła, by otworzył drzwi i ruszyli przez korytarze. Mijająca ich służba przyglądała się bez skrępowania parze, niektórzy nawet mruczeli pod nosem do siebie i plotkowali.
- Zadowolony? - Mruknęła cicho.
Odwrócił się i zagwizdał, a ta zarumieniła się i przeszła obok ze spuszczoną głową. Pozwoliła, by otworzył drzwi i ruszyli przez korytarze. Mijająca ich służba przyglądała się bez skrępowania parze, niektórzy nawet mruczeli pod nosem do siebie i plotkowali.
I feel like a prisoner
What if i am a prisoner?
I don't want.
So hurry up and save me, warrior from a dream.
Usłyszeli szczęk i wkroczyli do głównego korytarza, gdzie spotkali się z Zileanem i Rakanothem. Desmodor zapewne był w jadalni i czekał na swoich gości wraz z Amatis. Amatis...
- Wyrocznio? - Usłyszała.
Wyrwana z zamyślenia podniosła głowę z impetem. Rakanoth zginał się tak, by być na jej poziomie i przyglądał jej się z zainteresowaniem.
- Tak?
- Na pewno dobrze się czujesz? - Zapytał, marszcząc brwi.
Wciąż miała małe ślady na szyi, które próbowała zakryć włosami.
- Myślę, że tak... - wyszeptała, wpatrując się w jego oczy.
Miały tak... intensywny kolor...
<??? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz