Obrażona dziewczyna weszła do sklepu. Cała ochota na zakupy i spędzenie
dobrze czasu ulotniła się poprzez tego głupiego Malthaela! Jak ona mogła
myśleć, że chodź ten jeden raz zachowa się przyzwoicie i daruje swoich
tandetnych komentarzy.
Sprzedawca pokazał jej ogrom drogocennych kamieni i świecących pereł.
Jednak nic nie zachwycało Clary, gdyby miała lepszy humor pochwaliłaby
wygląd czegoś, a może nawet zdecydowała się coś przymierzyć.
-Nic mi się nie podoba.-stwierdziła chłodno
-Ależ Pani, ten sklep jest najlepszym sklepem jubilerskim w całym kraju! Musi się coś Panience spodobać!-narzekał mężczyzna
Towarzyszący jej demon uśmiechnął się kpiąco i chyba zadowalał się takim obrotem spraw.
-To może te diamenty?-zapytał pokazując jakiś naszyjnik-To jest wykonane z pełnym kunsztem..
-Diamenty?-spytała Clary-Są one niemodne już i przestarzałe
-To może perły?-pokazał jej kolejny naszyjnik
Widać było, że biedny człowiek stara się znaleźć coś co zadowoliło by
klientkę. Widząc jego strapioną minę cała złość dziewczyny uleciała w
jednej chwili.
-Ehh..przepraszam bardzo za mój wcześniejszy humor..nie powinnam..-westchnęła cicho-Czy mógłby mi pan pokazać tę bransoletkę?
Człowiek rozpromienił się
-Oczywiście, Panienko! Ta bransoletka wyszła z pod rąk mego syna,
wykonana jest z białego złota, a kamień na przodzie to topaz...
-Jest śliczna-zapewniła
Dwie godziny później wyszli już z ostatniego sklepu. Malthael dźwigał
torby wypełnione sukniami, butami i biżuterią. Nie był zadowolony z tego
lecz sam zgodził się z nią pójść. Wtrącał także dużo swych głupich
komentarzy i co jakiś czas obrażał ją lub obsługę sklepu.
-Wracamy-rzuciła do niego
Komentarz odnoście marchewki nadal brzmiał w jej uszach przez co wciąż
się na niego gniewała, jednak udane zakupy polepszyły chodź trochę jej
nastrój.
(Maltiś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz