.

.
.
.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Od Dantego - Cd. Katharsis

Nieznajomy zbliżył się nieco i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Jestem twoją jedyną nadzieją i nie... nie pozwalam ci się zbudzić. - delikatnął dotknął palcem jej czoła.
Zaczęła spadać w ciemność. Zamknęła oczy a gdy ponownie widziała, stała na pustkowiach spalonych przez lawę. Obok niej był czarny namiot dowodzenia z którego wyszedł Desmodor i... Garuda. Nie miał tak intensywnie błękitnych oczu.
- Nie pozwalam ci poświęcać naszych ludzi! - krzyknął Desmodor zachodząc mu drogę.
- Dlaczego? To najlepsze rozwiązanie.
- Oni są twoimi poddanymi! Mamy ich chronić.
- To wojna bracie. Na niej się umiera. - powiedział Garuda z lekkim uśmiechem.
Kath odwróciła się i ujrzała niezliczoną armię demonów. Nigdy nie widziała ich tak wielu. Obok niej stał prawdziwy Garuda.
- Ciekawe prawda? Lubię to wspomnienie. To tu powstały zalążki buntu który potem mnie zniszczył.
- Kim jesteś.
Odwrócił sie do niej.
- Teraz? - zaśmiał się. - Twoim cieniem.
Obudziła się z krzykiem. Nad nią stał Asmistus szepcząc zaklęcia i Dante.
- Nareszcie! - krzyknął siadając z jękiem. - Nie wiem co to było, ale mocno cię trzymało. - powiedział mag.
Dante podszedł i chwycił jej nadgarstek na którym błyszczała turkusowa bransoleta.
- Nie możemy tego zdjąć Kath. Skąd ją masz?

<Katharsis? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz