.

.
.
.

wtorek, 16 grudnia 2014

Od Erin – Cd. Rakanotha


Rodzeństwo zostało zamknięte w jednym z bogatszych domów, a wokół niego ustawiono strażników-demonów. Ezreal siedział ciężko w fotelu w salonie, a Erin siedziała przed kominkiem, wpatrując się w rozpalony przez Rakanotha ogień. Nigdy nie sądziła, że będzie jej się zmierzyć z czymś takim. Cała drżała, a brat wciąż cierpiał.
- Boisz się? – Wyszeptał do dziewczyny.
- Trochę… - odparła, patrząc na niego, a w jego oczach również ujrzała lęk.
- Zaśpiewaj mi coś. – Powiedział, podając jej skrzypce.
- W takim momencie…
- Wiesz, że zawsze mnie to uspokaja – spojrzał łagodnym wzrokiem na dziewczynę – podobnie jak ciebie. No dalej, spróbuj.
- Wyszłam z wprawy – roześmiała się nerwowo, chwytając instrument.
- Na pewno nie – uśmiechnął się i oparł się o grube oparcie fotela.
Erin przez chwilę wpatrywała się w instrument i smyczek, po czym ułożyła go na ramieniu i zagrała parę nut. Postanowiła zagrać kołysankę, którą zawsze śpiewała jej matka. Po chwili wsłuchiwania się w nuty, cały dom wypełnił melodyjny, piękny głos Erin. Zamknęła oczy i pochłonęła ją muzyka. Tak jak mówił brat – zapomniała o wszystkim, co działo się wokół niej.

Smutna rzeka, księżyc po niej pływa
Nad nią ciemne dłonie chyli klon,
Śpij dziecino, nic się nie odzywa,
Śpi w mogiłach zakopana broń.

Świst kul, świst bomb
Wszystko to ucichło to
Wszystko gdzieś daleko stąd
Wiec spokojnie śpij dziecino
Krzyk, ból, strach, łzy
Przeminęły tamte dni
Ja, ty, oni, wy
Wspomnienia o nich nie przeminą
Żal, gniew, porażki gorycz
Bagażem doświadczeń sporych
Lekcją hartu, silnej woli
Niech to będzie nasza sił
Gruz, pył, zaschnięta krew
Jak w stop klatce, ciszy zew
Czemu spokój?
No bo wiesz – śpi pogrzebana broń w mogiłach

Smutna rzeka, usnął las cienisty
Srebrne gwiazdy spadły w srebrną toń,
Gdzieś po polach, gdzieś po lasach mglistych
Czujnie drzemie zakopana broń.

Gdy otworzyła oczy, brat już lekko spał. Uśmiechnęła się ciepło na ten widok i okryła go kocem. Bała się, co przyniesie następny dzień. Odłożyła instrument i spojrzała w górę, gdzie zobaczyła opierającego się o ścianę Rakanotha.
- Widziałeś? – Zapytała cicho.
Kiwnął głową. Erin odwróciła wzrok. Pamiętała wspaniałego generała, a nie demona. Może człowiek się nie zmienił, ale tu nie chodzi o niego, a o jego czyny.

<Rakaś? :3 Odpisz no, resztę odpiszę jutro, bo tata walczy z komputerem xD>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz