Rodzeństwo
zostało zamknięte w jednym z bogatszych domów, a wokół niego ustawiono
strażników-demonów. Ezreal siedział ciężko w fotelu w salonie, a Erin siedziała
przed kominkiem, wpatrując się w rozpalony przez Rakanotha ogień. Nigdy nie
sądziła, że będzie jej się zmierzyć z czymś takim. Cała drżała, a brat wciąż
cierpiał.
- Boisz
się? – Wyszeptał do dziewczyny.
- Trochę… -
odparła, patrząc na niego, a w jego oczach również ujrzała lęk.
- Zaśpiewaj
mi coś. – Powiedział, podając jej skrzypce.
- W takim
momencie…
- Wiesz, że
zawsze mnie to uspokaja – spojrzał łagodnym wzrokiem na dziewczynę – podobnie jak
ciebie. No dalej, spróbuj.
- Wyszłam z
wprawy – roześmiała się nerwowo, chwytając instrument.
- Na pewno
nie – uśmiechnął się i oparł się o grube oparcie fotela.
Erin przez
chwilę wpatrywała się w instrument i smyczek, po czym ułożyła go na ramieniu i
zagrała parę nut. Postanowiła zagrać kołysankę, którą zawsze śpiewała jej
matka. Po chwili wsłuchiwania się w nuty, cały dom wypełnił melodyjny, piękny
głos Erin. Zamknęła oczy i pochłonęła ją muzyka. Tak jak mówił brat –
zapomniała o wszystkim, co działo się wokół niej.
Smutna
rzeka, księżyc po niej pływa
Nad nią
ciemne dłonie chyli klon,
Śpij
dziecino, nic się nie odzywa,
Śpi w
mogiłach zakopana broń.
Świst kul,
świst bomb
Wszystko to
ucichło to
Wszystko
gdzieś daleko stąd
Wiec
spokojnie śpij dziecino
Krzyk, ból,
strach, łzy
Przeminęły
tamte dni
Ja, ty,
oni, wy
Wspomnienia
o nich nie przeminą
Żal, gniew,
porażki gorycz
Bagażem
doświadczeń sporych
Lekcją
hartu, silnej woli
Niech to
będzie nasza sił
Gruz, pył,
zaschnięta krew
Jak w stop
klatce, ciszy zew
Czemu
spokój?
No bo wiesz
– śpi pogrzebana broń w mogiłach
Smutna
rzeka, usnął las cienisty
Srebrne
gwiazdy spadły w srebrną toń,
Gdzieś po
polach, gdzieś po lasach mglistych
Czujnie
drzemie zakopana broń.
Gdy
otworzyła oczy, brat już lekko spał. Uśmiechnęła się ciepło na ten widok i
okryła go kocem. Bała się, co przyniesie następny dzień. Odłożyła instrument i
spojrzała w górę, gdzie zobaczyła opierającego się o ścianę Rakanotha.
-
Widziałeś? – Zapytała cicho.
Kiwnął
głową. Erin odwróciła wzrok. Pamiętała wspaniałego generała, a nie demona. Może
człowiek się nie zmienił, ale tu nie chodzi o niego, a o jego czyny.
<Rakaś?
:3 Odpisz no, resztę odpiszę jutro, bo tata walczy z komputerem xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz