Wróżka skinęła głową i tłumiąc własne obawy wstała. Zaczynała mieć coraz większe wątpliwości. Mogła wykorzystać zamieszanie spowodowane wizytą jego siostry i uciec. Wiedziała jednak, że czarownik który zapłacił tamtym łowcom nadal gdzieś czeka. Na pewno będzie wiedział gdy tylko opuści barierę magiczną wokół posiadłości. No właśnie... bariera. Choćby chciała uciec nie byłoby łatwo ją sforsować.
Nie chciała teraz o tym myśleć, więc skierowała się do wyjścia.
- Florano? - zatrzymał ją głos Raphaela.
Przez sekundę pomyślała, że musiał czytać w myślach. Jeśli tak, już po niej. Odwróciła się przestraszona. Demon uśmiechnął się lekko.
- Nie martw się. To tylko wizyta. Moja siostra nic nie może ci zrobić.
Zamknęła oczy i kiwnęła głową, wychodząc. Powstrzymała się przed biegiem do swojej komnaty. Nawet nie była jej. Nic nie było. W końcu dotarła do pokoju i padła na łózko z westchnieniem.
- W co ja się wpakowałam? - wyszeptała zakrywając twarz dłońmi. - Jestem taka głupia!
Usiadła myśląc gorączkowo co ma zrobić? Miała średnio godzinę czasu kiedy wciąż będzie panował zamęt.
- Może on chce razem z nią mnie zabić? Albo... - gdybała pogrążając się jeszcze bardziej. - Przestań! Sama jestem sobie winna. Zachciało mi się wejść do jego ogrodu. - mruknęła siadając przy oknie z rozpaczą w oczach.
Za bardzo się bała aby jeszcze spróbować ucieczki. Wiedziała jednak, że potem prawdopodobnie będzie za późno.
<Raph? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz