Dolna warga dziewczyny zadrżała od stłumionych emocji. Czy on mówił poważnie? Nie mogła dać się zwieść. Potrząsnęła głową a kryształowa łza poleciała po policzku. Była taka zmęczona, że usnęłaby nawet na podłodze. W pomieszczeniu panowało przyjemne ciepło i spokój którego nie zaznała od dawna.
- Nie mogę ci uwierzyć. - wyszeptała siląc się na władczy ton.
Wyszło kiepsko, jak zawsze. Musiała uspokoić emocje bo nie mogła normalnie myśleć, a jego bliskość tylko wszystko utrudniała. Wstała ostrożnie i przeszła na drugi koniec komnaty. Były tu okna więc wyjrzała na piękny ogród. Stłumiła chęć ucieczki. Mimo wszystko jeszcze nie chciała ponownie wracać do świata koszmarów. Uciekać, wiecznie w lęku przed jutrem. Opcja zamknięcia była nieco kusząca.
- Dlaczego? - doszedł ją melodyjny głos maga.
Pewnie nawet nie był magiem, ale tak go nazwała z braku czego innego.
- Kilka lat temu znalazłam wieżę. Opuszczoną i zrujnowaną. Nikt do niej nie chodził bo bano się. - odwróciła się do niego z obawą w ciemnych oczach. - Czarownika który umarł wiele lat temu. Zamieszkałam tam i żyłam przez... - zamyśliła się na chwilę. - tydzień. Tyle mi dano spokoju. Potem on wstał z grobu obudzony. Prawdopodobnie mnie wyczuł. Schwytał swoja magią... - głos jej zadrżał gdy przypomniała sobie straszliwe wspomnienia. Otoczyła się ramionami dla zapewnienia ułudy bezpieczeństwa. - Więził wiele dni, tygodni. Wykorzystywał moje umiejętności i zostawił ogród. - spojrzała na niego znacząco. - Potem znudził się, zapragnął więcej. - zamknęła oczy i ponownie się odwróciła tyłem. Wpatrzona w odległy wschód słońca. - Mówił te same słowa co ty. Nie zabiję cię, nie skrzywdzę, dam ci wolność w obrębie zamku, nie uciekniesz bo nie masz jak. Tam jest gorzej, zostań ze mną, co ci szkodzi, nie masz ze mną szans... - westchnęła. - A potem chciał mnie zabić. Jak wszyscy.
<Raph? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz