Przerażona Katharsis wysokczyła z łóżka i ignorując ból ubrała się w skórzane spodnie i jakąś tunikę, na którą założyła pelerynę, specjalnie zaczarowaną by chroniła przed zimnem. Założyła szybko kozaki na obcasie i wybiegła z pokoju. Na schodach parę razy się potknęła, bo ból był nie znośny, ale zignorowała to. Wybiegła na zewnątrz przez główne drzwi i chciała podbiec do demona, ale parę wojowników ją zatrzymało.
- Lady, Lord Dacarath nie pozwolił pani puszczać... - wyjąkał jeden.
- Przepuść mnie! - Warknęła, odpychając jednego, przez co krzyknęła z bólu.
Dopiero wtedy większość zwróciła na nią uwagę. Dzięki zamieszaniu przecisnęła się do środka okręgu i stanęła przed bratem, który stał przed demonem z mieczem.
- Co ty wyrabiasz?! - Krzyknęła i chciała odwiązać Rakanotha, ale poczuła ostrze przy szyi.
- Odejdź, Katharsis - Magnet, kuzyn Luke'a, przyciskał jej miecz do szyi.
- Opuść miecz - warknął Dante, kierując broń w stronę Magneta - to moja siostra, nie masz prawa mierzyć w nią mieczem.
Sparaliżowana Kath klęczała tylko przy demonie, bojąc się poruszyć. Chciała go odwiązać, ale czuła ostrze wbijające się jej coraz bardziej w krtań. I tak bolała ją rana, a ostrze mogło lada chwilę przeciąć skórę. Na szczęście, mężczyzna był tak umiejętny, że wiedział jak nie ranić kogoś, a jedynie straszyć.
- Zbratała się z demonem - syknął.
- Uratował mnie! - Krzyknęła - to coś dziwnego?!
- Tak. Dla Heladosów to zdrada! - Warknął, a Dante objechał go lodowatym spojrzeniem.
Po chwili zobaczyła wybiegającego na dziedziniec Krigara. Chciał się zbliżyć, ale Kath niedostrzegalnie pokręciła głową. Bała się, a w dodatku Meditarno gdzieś zniknął. Kolejny problem.
<Chłopcy? ^^>
- Lady, Lord Dacarath nie pozwolił pani puszczać... - wyjąkał jeden.
- Przepuść mnie! - Warknęła, odpychając jednego, przez co krzyknęła z bólu.
Dopiero wtedy większość zwróciła na nią uwagę. Dzięki zamieszaniu przecisnęła się do środka okręgu i stanęła przed bratem, który stał przed demonem z mieczem.
- Co ty wyrabiasz?! - Krzyknęła i chciała odwiązać Rakanotha, ale poczuła ostrze przy szyi.
- Odejdź, Katharsis - Magnet, kuzyn Luke'a, przyciskał jej miecz do szyi.
- Opuść miecz - warknął Dante, kierując broń w stronę Magneta - to moja siostra, nie masz prawa mierzyć w nią mieczem.
Sparaliżowana Kath klęczała tylko przy demonie, bojąc się poruszyć. Chciała go odwiązać, ale czuła ostrze wbijające się jej coraz bardziej w krtań. I tak bolała ją rana, a ostrze mogło lada chwilę przeciąć skórę. Na szczęście, mężczyzna był tak umiejętny, że wiedział jak nie ranić kogoś, a jedynie straszyć.
- Zbratała się z demonem - syknął.
- Uratował mnie! - Krzyknęła - to coś dziwnego?!
- Tak. Dla Heladosów to zdrada! - Warknął, a Dante objechał go lodowatym spojrzeniem.
Po chwili zobaczyła wybiegającego na dziedziniec Krigara. Chciał się zbliżyć, ale Kath niedostrzegalnie pokręciła głową. Bała się, a w dodatku Meditarno gdzieś zniknął. Kolejny problem.
<Chłopcy? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz