Wróżka spojrzała zaskoczona na demona. Zadrżała mimowolnie. Mimo oczywistego faktu uwięzienia czuła się całkiem dobrze. Była wypoczęta i zadowolona. Oczywiście wiedziała, że pozostawała na jego łasce, ale nie było źle... na razie.
- Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz? Abym mogła iść we własną stronę? - zapytała patrząc ciekawsko na placek z jagodami.
Jak oni mogli je tam wpakować? Raphael nalał sobie wina.
- Nie. To wykluczone.
Skuliła się nieco w sobie a skrzydełka przyległy do ciała.
- Dlaczego? - odważyła się spojrzeć w jego ciemne oczy.
Były podobne do jej, ale znacznie ładniejsze.
- Dokąd pójdziesz? - zapytał bawiąc się kieliszkiem.
Zagryzła wargę. Oczywiście nie wiedziała. Nie miała jasnego planu. Zwykle po prostu uciekała z miasta do miasta.
- Nie wiem. - odparła w końcu.
- Zostaniesz ze mną. - bardziej oznajmił niż zapytał.
Poczuła ukłucie strachu.
- Jak mam do ciebie mówić? - zapytała nagle.
- Mmm jak chcesz?
Przekrzywiła głowę wpatrując się z błyskiem w oku.
- A jak ty wolisz?
- Raphael, kochanie, ewentualnie mój jedyny władco i panie. - powiedział z lekkim uśmiechem.
Opuściła głowę aby nie widział jej uśmiechu.
- Raphael, dobrze, będę na razie wypełniała twoje zalecenia. - powiedziała po chwili.
<Raph? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz