.

.
.
.

niedziela, 21 grudnia 2014

Od Florany - Cd. Raphaela

Dziewczyna ostrożnie nacisnęła klamkę i ze zdumieniem stwierdziła, że faktycznie drzwi były otwarte. Wyjrzała i pisnęła widząc strażnika. Cofnęła się pospiesznie do komnaty.
- Mówił, że mogę chodzić po zamku. - myślała głośno.
Była bardzo zmęczona ale przede wszystkich chciała opatrzyć rany i się wykąpać. Zebrała się w sobie i ponownie wyjrzała na korytarz. Zagryzła wargi patrząc na strażników.
- Zatrzymacie mnie gdy wyjdę?
Jeden spojrzał na nią bez wyrazu
- Nie.
Westchnęła dziwiąc się, że istota która ją pojmała dotrzymała słowa. Wyszła ostrożnie i ruszyła korytarzem. Podeszła do okna. To byłoby takie proste, skoczyć i zamortyzować upadek obolałymi skrzydłami, ale z drugiej strony ponownie musiałaby uciekać. Podejrzewała, że czarownik będzie chciał z nią zrobić to samo co wielu innych. Zabić w wyjątkowo okrutny sposób, wykorzystując jej krew, skrzydła i resztę, do zaklęć. Ale nie miała sił. Zdusiła jęk i ruszyła szukając jakiejś wanny. Nadusiła klamkę pierwszych lepszych drzwi. Zamknięte. Westchnęła i spojrzała na strażników.
- Gdzie znajdę jedzenie, wodę do kąpieli i ubrania?
Spojrzeli po sobie i ruszyli za nią. Zadowolona z siebie posłusznie dała im pomóc. Jeszcze nikt nigdy jej tak nie traktował. Przygotowano wodę na kąpiel i wskazano ubrania. Było ich tak wiele, że nie mogła się zdecydować. Wzięła więc prostą sukienkę w kolorze zieleni i zamknęła drzwi łazienki. Nie chciała aby ktokolwiek widział ją nagą.

***
- Ale w sensie jaka wróżka? - stary mag pociągnął się za brodę otwierając wielką księgę.
Raphael spoglądał na niego z anielską cierpliwością.
- No wróżka, ma skrzydełka i lubi roślinki. - warknął.
- Ale wiesz, że one nie istnieją? Nie widziano żadnej od setek lat. Wybito je. Są, a raczej były bardzo cenne. Ich krew wzmacniała wszelkie eliksiry i trucizny, włosy i skrzydła używano do najtrudniejszych zaklęć.
- Ciekawe. - szepnął. - A co w tej mądrej książce piszą o ich umiejętnościach?
- Natura, wszystko związane z naturą. I tyle. Dlatego są, a raczej były tak łatwym celem dla łowców. A i piszą coś ,że bardzo łatwo je zranić. Umierały setkami w transportach. Ale nawet ich martwe ciała były wiele warte. A tak właściwie po co pytasz? - starzec spojrzał podejrzliwie a w szarych oczach błysnęła chciwość.

<Raphael? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz