Kath wpatrywala się w Dantego z przerażeniem w oczach. Czy on właśnie chciał odciąć jej dłoń? Wstała i chciała wyjść, ale brat zablokował jej przejście.
- Chyba oszalałeś! - Warknęła.
- trzeba się go pozbyć. - Odparł z pozornym spokojem.
- Nie w taki sposób! - Niemal krzyknęła.
- I tak nie damy rady - odparł Asmistus - on chroni siebie, więc w pewnym stopniu też ciebie.
- A może to dobrze? - Zapytała cicho.
- Kath, o czym ty mówisz? - Dante zdezorientowany zmarszczył brwi.
- Skoro mnie chroni, to nie będziesz już mnie musiał pilnować na każdym kroku - syknęła.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - odparł Asmistus, składając ręce w piramidkę.
- A to niby czemu? - Jej wzrok powędrował na maga.
<Hmmm? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz