Gdy demon się obudził, leżał na ziemi. Pies zdążył już przegryźć tchawicę starego maga. Po chwili milczenia roześmiał się głośno, po czym dłonią potarł bolące oko.
Więc wybrałaś, hmmm?
Pomyślał ciężko, po czym wstał. Do twierdzy wrócił zmęczony i kryjący smutek pod uśmiechem.
- Gdzie dziewczyna? - Cass i Magnus właśnie wyszli z jadalni.
- Puściłem ją - wzruszył ramionami. - Wróżki nie spotyka się codziennie - Bane odparł z uśmiechem - przynajmniej nie w tych czasach.
- Pamiętam je - uśmiechnął się Raph.
- A ja nie - odparła naburmuszona Cass.
- Jesteś za młoda - brat położył dłoń na jej głowie - a teraz zmykaj.
<Flor? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz