Kath prychnęła cicho i stanęła między nimi. Dante ponownie skrzywił się, ale nic nie powiedział.
- To akurat moja zasługa - powiedziała, uśmiechając się uspokajająco i nerwowo zarazem.
- Twoja? - Powtórzył brat niedowierzając.
- Cóż, zamiast go okaleczyć, poprosiłam Rakanotha na parę sztuczek. - Pokręciła włosami na palcu - i jakoś tak wyszło...
- Że zmienił się w fretkę?! - Kuzyn Luke'a krzyknął wściekle.
- Jak tak bardzo martwisz się o swojego drogiego kuzyna, to czemu do jasnej ciasnej jeszcze tu stoisz?! - Krzyknęła - Luke siedzi sobie w klatce, ale ty nie masz nic lepszego do roboty niż tu siedzieć i wymierzać miecz dookoła?! Rozejrzyj się człowieku! Oskarżyłes już chyba wszystkich!
W tłumie rozeszły się ciche pomruki aprobaty. Katharsis pomogła wstać demonowi, po czym chwyciła go za dużą dłoń w porównaniu do jej i zaczęła prowadzić z powrotem do twierdzy. Gdy byli już w środku, demon zapytał.
- Gdzie idziemy?
- Do łaźni! Samego mistrza.
- Łaźni? Mistrza? Razem? Katharsis, czy ty przypadkiem nie oszalałaś?
- Nie! - Odpowiedziała rozbawiona - Łaźnia, no z gorącymi źródłami. Oszalałabym bez tego tu, w górach. Mistrza jak mistrza, klucz podwędziłam braciszkowi. A razem, bo ty mnie już widziałeś nagą. Czas na rewanż - tu się trochę zarumieniła - poza tym, czy przypadkiem nie trzeba cię wymyć z tej zaschniętej krwi? Pleców nie dasz rady - uśmiechnęła się chytrze i zadowolonym krokiem ciągnęła go w stronę górnego piętra. - Poza tym, będę w spodenkach i krótkiej bluzce. Jak mnie wrzucisz do wody, obiecuję, że pożałujesz.
<Rakaś? XD>
- To akurat moja zasługa - powiedziała, uśmiechając się uspokajająco i nerwowo zarazem.
- Twoja? - Powtórzył brat niedowierzając.
- Cóż, zamiast go okaleczyć, poprosiłam Rakanotha na parę sztuczek. - Pokręciła włosami na palcu - i jakoś tak wyszło...
- Że zmienił się w fretkę?! - Kuzyn Luke'a krzyknął wściekle.
- Jak tak bardzo martwisz się o swojego drogiego kuzyna, to czemu do jasnej ciasnej jeszcze tu stoisz?! - Krzyknęła - Luke siedzi sobie w klatce, ale ty nie masz nic lepszego do roboty niż tu siedzieć i wymierzać miecz dookoła?! Rozejrzyj się człowieku! Oskarżyłes już chyba wszystkich!
W tłumie rozeszły się ciche pomruki aprobaty. Katharsis pomogła wstać demonowi, po czym chwyciła go za dużą dłoń w porównaniu do jej i zaczęła prowadzić z powrotem do twierdzy. Gdy byli już w środku, demon zapytał.
- Gdzie idziemy?
- Do łaźni! Samego mistrza.
- Łaźni? Mistrza? Razem? Katharsis, czy ty przypadkiem nie oszalałaś?
- Nie! - Odpowiedziała rozbawiona - Łaźnia, no z gorącymi źródłami. Oszalałabym bez tego tu, w górach. Mistrza jak mistrza, klucz podwędziłam braciszkowi. A razem, bo ty mnie już widziałeś nagą. Czas na rewanż - tu się trochę zarumieniła - poza tym, czy przypadkiem nie trzeba cię wymyć z tej zaschniętej krwi? Pleców nie dasz rady - uśmiechnęła się chytrze i zadowolonym krokiem ciągnęła go w stronę górnego piętra. - Poza tym, będę w spodenkach i krótkiej bluzce. Jak mnie wrzucisz do wody, obiecuję, że pożałujesz.
<Rakaś? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz