Garuda spojrzał jej oczami na kleryka i ogarnęła go wściekłość. Pamiętał jak z nimi walczył.
- To było dawno. - usłyszał jej myśli.
Dziwne, nie wiedział, że tak dobrze go słyszy. Przyznał jej w milczeniu rację i wycofał wściekłość.
- Coś się stało? - zapytał kleryk.
- N...nie. - wyjąkała i skierowała się do stajni.
Chyba zamierzała faktycznie udać się na dłuższy spacer. Garuda poczuł zaniepokojenie. Dał jej o tym znać. Uważał, że to głupota tak się narażać. Nie mógł jej jeszcze bronić przed większymi siłami. Dziewczyna jednak potrząsnęła głową i osiodłała konia. Ponownie poczuł złość. Była jego! Nie słuchała rozkazów!
Kath zwinnie wskoczyła na rumaka i pognała przed siebie, kierując się do rezydencji Silencio. Tam była wielka biblioteka rodu. Księgi dotyczące aniołów i... demonów. Poczuł zaciekawienie. Może się czegoś dowie? Miał tak wielkie zaległości. Minęła bramę i spostrzegła Krigara.
- Kath? Co robisz? Jak się czujesz?
- Lepiej. Jadę do domu.
Skrzywił się nieco ale pobiegł do stajni z krzykiem "poczekaj na mnie!". Zaraz potem jechał obok niej, radosny jak zawsze. Miał rozciętą wargę i trzymał blisko siebie rękę. Chyba znowu dostał lanie na placu ćwiczeń.
<Katharsis? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz