Dżin spoglądał na nią raczej niepewnie. Nie lubił gdy ktokolwiek widział go nocą podczas krótkich rytuałów księżyca. Ale póki co dziewczyna tak bardzo odbiegała od stereotypów, że zmienił zdanie.
- Dobrze. - powiedział kiwając głową. - Ale pod jednym warunkiem.
- Słucham.
Uśmiechnął się szeroko. Tak rzadko jego Panowie mówili to słowo.
- Pomogę ci w twoich obowiązkach.
Zrobiła wielkie oczy.
- Och to nie będzie konieczne. Na prawdę.
- Nie ma mowy. Ty pracujesz to i ja. No chyba, że chcesz abym ich na tydzień pozamieniał w świnki morskie.
Ponownie się zaśmiała. Miała śliczny głos.
- Nie, no żartujesz?
- Nie.
- O Bogowie. Nie możesz tego zrobić. Jestem służąca i nic tego nie zmieni.
Splótł ręce za plecami. Już on miał wiele pomysłów na zmianę tego stanu, ale nie znał jej na tyle by o nich mówić.
- Niech ci będzie. Zero świnek. - klasnął w dłonie i po chwili zamienił strój maga na taki bardziej pokojówki, przez co wywołał kolejną salwę śmiechu dziewczyny.
Cóż, w takim uniformie wyglądał nad wyraz zabawnie. Nawet miotełkę do kurzu sobie sprawił.
- To od czego zaczynamy?
<Llith? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz