-Nie Li to bez sensu..-szepnęła
-No, ale ona nie może cię tak traktować...-zaprzeczył
-Może...jestem tylko służącą. Nie znaczę tu zbyt wiele...Właściwie to tylko Gina i Clary są dla mnie dobre...
Delikatne skrzydła dżina szczelnie ją okrywały, a ramiona dawały bezpieczeństwo.
-W takim razie co? Fredka?-próbował wywołać ponownie wywołać uśmiech na jej twarzy
-Nie rób nic..-westchnęła -Zapomnij
-Przecież..
-Jest dobrze Li..Ona najwyraźniej ma racje...Źle wykonałam powierzoną mi pracę..
Zapadło między nimi milczenie, a dziewczyna zamykając oczy wtuliła się w
jego. Bliskość ta onieśmielała ją a za razem sprawiała, że czuła się
dobrze..Odprężona i zrelaksowana..jakby jego obecność dodawała jej siły i
pozwalała zapomnieć o wszystkim co złe.
Jego ręka delikatnie pogładziła jej włosy. Spodobało jej się to uczucie,
że ktoś się o nią troszczy i przejmuje..chodź to tylko jego zadanie.
-Proszę..powiedz mi, że będziesz przy mnie w takich chwilach..w trudnych momentach...
-Tak długo jak zechcesz..
-Tak długo jak ten pierścień będzie w moim posiadaniu, prawda?-zapytała cicho
Westchnął cicho, ale czując mocniejsze wtulenie znów pogładził ją po głowie
-Dziękuję..-cichy głosik wyrwał się z jej ust
To wszystko....To było dla niej piękne uczucie.
Li? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz