.

.
.
.

niedziela, 21 grudnia 2014

Od Lurinny - Cd. Nathaniela

Postanowiłam spędzić dzisiejszy dzień na treningu w lesie. Tak jak kochałam występować, to nowe, jeszcze niewyuczone sztuczki wolałam ćwiczyć w samotności. Nawet nie wiem ile czasu spędziłam w głuszy. Właśnie ćwiczyłam nowy popis poi gdy jedna z piłeczek odczepiła się od łańcuszka i potoczyła się gdzieś daleko. Pobiegłam za nią starając się nie tracić jej z wzroku. Nawet nie zauważyłam przechodzącego drogą mężczyzny i w pełnym biegu wpadłam na niego odbijając się i upadając. Potarłam się skrzywiona po obolałej części tylnej. Mężczyzna przeprosił mnie i pomógł mi wstać.
-Nie widziałeś może przelatującej piłeczki?- Zapytałam lekceważąc poprzednią sytuacje. Rozglądałam się uważnie mając nadzieje że dojrzę ją gdzieś w krzakach.
-Czy taką?- Chłopak podniósł do oczu moją zgubę.
-O tak! Właśnie tę!- Ucieszyłam się i wyciągnęłam po nią rękę, ale on momentalnie ja odsunął z dziwnym uśmiechem. -Dziękuję że ją znalazłeś i proszę oddaj mi to.- Wyciągnęłam się jeszcze mocniej a on oddalił. Bawił się mną.
-A czy powie mi panienka jak ma na imię?- zapytał.
-Lu.- Uśmiechnęłam się i błyskawicznym ruchem porwałam swoją własność. Z zadowoleniem ją podrzuciłam i schowałam do kieszeni.
-A ciebie jak zwą?- Spojrzałam na mężczyznę.

<Nathaniel?:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz