Raphael spojrzał na starca z uśmiechem i powiedział cicho.
- Cass znalazła ostatnio coś ciekawego. - Skłamał na poczekaniu.
- Cassiopeia? - Spytał, po czym westchnął ciężko - więc nie ma juz co zbierać po wrozce. Twoja siostra to prawdziwy demon.
- Tak, trochę racji w tym jest - Mężczyzna uśmiechnal się do maga i skierował do wyjścia - dam ci znać, jak coś znajdę.
- No mam nadzieję.
Raph machnął dłonią na pożegnanie, po czym zniknął.
Pojawił się w łazience, gdzie akurat wróżka brała kąpiel. Przerażona krzyknęła głośno, aż ja chyba w sąsiednim kraju było słychać. Wyskoczyła z wanny i okryla się ręcznikiem.
- Co to się mówi... - szepnal do siebie z aroganckim uśmiechem - ach, no tak. Niespodzianka!
Dziewczyna nie odpowiedziała. Zatrzepotala skrzydłami i próbowała odejść jak najdalej od demona.
- C...co ty tu...
- No jak to co? To mój zamek! - Zasmial się - księżniczko, wygodnie ci się w nim żyje? Bo nie opuscisz go, aż nie powiesz mi, co za umiejętność masz, że tornado zrobiłem.
- Wypuścisz mnie wtedy?
- Możliwe. - Uśmiechnął się złośliwie.
Wróżka dalej była okryta samym ręcznikiem, a z włosów kapały kropelki wody.
- Ubierz się, żebyś się nie.przeziebila - rzucił - poczekam na zewnątrz.
<Flor? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz